niedziela, 31 lipca 2016

kocham ten świat....





możecie mi nie wierzyć
ale kocham ten świat w którym
czas odmierza mój czas
choć nie jest idealny
kocham ten wschód słońca w ukochanej czuprynie
smak poziomek na najsłodszych ustach
choćbyśmy
zabili miłość
to nic nie da
ona przetrwa
w maleńkich stworzeniach
rozgniatanych w uśmiechu
chciwość i zło jakikolwiek ma nominał
nie pokona jej
ja wiem
z głupią naiwnością wiem jak będzie
wiec śmiej się
śmiej...
że kocham ten nędzny świat...

/Justyna Barańska/

foto-net

sobota, 30 lipca 2016

foto 26


Zielony to kolor równowagi i har­mo­nii, uspo­kaja serce i emocje...jest ko­lo­rem wzro­stu i wi­tal­no­ści, ko­lo­rem wio­sen­nym, barwą odnowy i od­ro­dze­nia. Od­na­wia i przy­wraca ener­gię.  
Zie­lony to ko­lor po­zy­tyw­nych emo­cji, daje nam zdol­ność ko­cha­nia i pie­lę­gno­wa­nia sie­bie i in­nych bez­wa­run­kowo. To ko­lor na­dziei i in­spi­ru­ją­cego ducha.

KMG


foto K.Czerniawski

piątek, 29 lipca 2016

kłamstwa....




"Człowiek wierzy w to, co mu wygodnie, po swojemu, tak łatwiej. Nawet gdy fakty są inne, gdy są niezbite dowody, zawsze można je wyprzeć. Taka jest ludzka natura , takie jesteśmy, kobiety. Silne, a zarazem kruche niczym porcelana"...
Gabriela Gargaś



  - Jak dobrze Mela, ze wróciłaś, brakowało mi naszych rozmów - patrze na szczupłą twarz Meli i jej serdeczny uśmiech

- wiesz, ze musiałam zrobić przerwę, ten wyjazd był dla mnie bardzo istotna zmiana w moim życiu...internet musiał poczekać - odpowiada Mela

- tak wiem, rozmawiałyśmy o tym wiele razy, jestes wiec wszystko dobrze...

- jestem i już będę! Jak się czujesz? - Mela patrzy uważnie na mnie - zgubiłaś kilka kilogramów, czy może się myle?

- nie mylisz się , ale mam nadzieje, ze to przejściowe - odpowiadam - widzę ze teraz już nie jest to takie znaczące, jeśli chodzi o o ilość..a ogólnie czuje się dobrze..

- to dobrze - mówi Mela - uśmiechasz się ale masz smutne oczy?

- wiedziałam, ze to zauważysz - patrze na Mele z uśmiechem - no cóż?
wiesz ze to wszystko wesołe nie jest ( niestety), a ponadto ktoś, kogo znałam bardzo długo okazał się tylko wrednym kłamcą...zdradził moja przyjaźń i moje zaufanie, gdy dowiedział się ze jestem chora..

- to takie niskie i podle! wiem o kim mówisz...tyle czasu pomagałaś mu we wszystkim, tyle tobie zawdzięcza, pomagałaś, podpowiadałaś, posyłałaś teksty i fotki - Mela kreci głową z niedowierzaniem...



foto-net
- wiesz Mela? człowiek, który odwraca się od ciebie, gdy jestes chora, nie zasługuje na miano człowieka..a styl w jakim to zrobił, to już szczyt...(nie chciałabym się tu dosadnie wyrażać)..a zawsze powtarzał, ze jest moim przyjacielem, ze mogę na niego zawsze liczyć...mówiąc w tym czasie to samo do innych, bo to tylko kłamstwa..

- musisz zapomnieć! - Mela patrzy uważnie na mnie - teraz potrzebujesz spokoju, dobrych myśli, pozytywnej energii..on jest nikim, powinnaś ostrzec kobiety na G+ żeby nie zawierały z nim znajomości, bo to tylko starszy dziwaczny człowiek, który kłamie na każdy temat( zaczynając od tego ile ma lat)..
nie szanuje nikogo, ale potrafi pisać przesłodzone teksty i w taki sposób się bawi naiwnością kobiet..

- nie Mela - nie jestem mściwa, nie chce ani zemsty,ani jego kary..... chce zapomnieć, ze go znałam...- wiesz dobrze, ze zło wyrządzone celowo zawsze wraca do tej osoby...do niego tez wróci...zobaczysz, ze wróci...może w zupełnie inny sposób, może nie teraz...ale wróci!

- wiem to, znam takie sprawy! - tym bardziej, ze to co on robi to działanie z premedytacja! - Mela poważnieje - wiesz, gdyby kobiety były bardziej solidarne, gdyby więcej rozmawiały miedzy sobą na temat takich typów, to nikt taki nie miałby prawa bytu na portalach społecznościowych...przecież wiem, ze tu kilka kobiet ostrzegało przed nim pisząc jego nazwisko i co? nadal naiwne kobiety "łapią się" na czule słówka?


foto-net


- wiesz jak to funkcjonuje - mowie do Meli - kobiety nie wierzą innej kobiecie, bo on zawsze mówi, ze tamta czy inna chciałaby z nim "być" ale on jej nie chciał wiec ona się "mści" z zazdrości!  i każdej następnej mówi, ze "kocha tylko ja" i ze ona jest "ta jedyna" a inne się nie liczą, a kobiety chcą w to wierzyć!...oczywiście, nigdy nie wspomina ze ma żonę....

- wiesz? to jest niestety własnie ta naiwność kobiet, ze chcą natychmiast uwierzyć w słodkie słówka, nie myśląc o tym, ze nie można kochać kogoś tylko dlatego ze wymieniło się kilka czatów, bo nigdy nie wiemy kto jest po drugiej stronie ekranu..

- tu jest duzo samotnych kobiet, albo znudzonych mężatek,   które chcą żeby ktoś im mówił, ze je kocha..tu jest duzo kobiet, które szukają partnera wiec czasem łapią się na te słodkie teksty i słówka i chcą wierzyć, ze dobrze trafiły! A on się tylko bawi uczuciami kobiet a później wyśmiewa się z tego opowiadając niestworzone rzeczy do następnej, którą "kocha"...
często nie kończąc " znajomości" z poprzednia!.....jakie to podle!...

- koniec tego tematu - Mela potrząsa głowa i jej jasne loki tańczą wokoło jej twarz - on nie jest wart, żeby tyle o nim mówić...nie jest wart żadnego zainteresowania!

czwartek, 28 lipca 2016

jaka jestem?..


 Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt 
To prawda nie potrzebna wcale mi 
Gdy nie po drodze będzie razem iść 
Uniosę Twój zapach snu 
Rysunek ust, barwę słów 
Niedokończony, jasny portret Twój...

B.Mec/Jonasz Kofta


Jaka jestem?..zwyczajna..zupełnie zwyczajna! wierze w ludzi, chociaż bardzo często mnie zawodzą w tym co robią...pewnie jak wszystkich?
Kocham świat, kocham naturę i ludzi i kocham życie..nic tu nadzwyczajnego..kiedy okazało się ze jestem chora to najpierw była panika, później tysiące pytań bez odpowiedzi..teraz jest tylko chęć przeżycia...zwyciężenia choroby!..
Dlaczego o tym pisze? bo tak trzeba - choroba to nie wstyd ani nic co trzeba ukrywać..ja jej ani nie chciałam ani nie wybierałam...przyszła nieproszona...jak do wielu z was..
Znam osoby całkowicie zagubione w swojej chorobie, boja się o niej mówić, tak jakby mówienie o chorobie było jakimś tabu..
Jest.... wiec trzeba walczyć, żeby się jej pozbyć i nikt mi nie musi tłumaczyć, ze nie każda walka jest wygrana - wiem to doskonale...przerobiłam to już z moim mężem! Tak, to prawda nie udało się wygrać tamtej walki..ale to nie oznacza ze każda walka skazana jest na przegrana - są rożne uwarunkowania! Trzeba chcieć zwyciężyć, trzeba próbować! Nie wolno się poddawać...NIGDY!..nadzieja to coś co trzeba mieć do samego końca, do ostatniego dnia walki...



foto-net
Jaka jestem?..spokojna, cicha, nie kłamię, nie zdradzam...i nie rozumiem ludzi, którzy kłamią, oszukują i ranią innych tylko dlatego ze to dla nich rodzaj zabawy...to takie niskie, a tak często spotykane na portalach społecznościowych, gdzie pewna anonimowość powoduje ze ludzie ( czy można ich tak nazwać?) czuja się bezkarni, uważają ze nikt ich nie namierzy, nie znajdzie...nic bardziej mylnego! Wszystko jest możliwe w XXI wieku..

Jaka jestem, gdy ktoś mnie rani bez powodu? jest mi bardzo przykro, stres ładuje swoje baterie ( a teraz nie powinnam się stresować)..
staram się wybaczyc głupotę i bezmyślność ( co nie znaczy ze zapominam)..a później zajmuje ręce i myśli czymś pożytecznym ..
na przykład pisze tu do was! albo piekę chleb..Czasem idę na długi spacer..
Jaka jestem? zwyczajna kobieta, która zawsze ma wyciągniętą dłoń, by pomoc innym, która najbardziej boi się o przyszłość swojego syna, bo  jak się kogoś kocha to ta osoba jest najważniejsza....bo choroba tak wiele zmienia w planach na przyszłość..

środa, 27 lipca 2016

Blask Nadziei...





 

Dotknij aksamitne pragnienia 
Nie bój się wierzyć w nie 
Bo one czekają na moment spełnienia 
Robiercie - nie poddawaj się... 

Kiedy nadejdzie chwila zwątpienia 
A w oczach pojawią się łzy 
Pamiętaj, że z Tobą jest nadzieja 
Która spełni Twoje sny... 

Jej płomień zawsze płonąć chce 
Choć łzy chcą zgasić ją 
Ona nie podda się 
I wyciągnie ciepłą dłoń... 

Blask Nadziei chcę rozpalić 
Właśnie w Twoim sercu 
Byś zawsze chciał marzyć 
I byś szedł ku szczęściu... 

Choroba nie niszczy wszystkiego 
Ona nie jest w stanie zniszczyć miłości 
A nadzieja to coś pięknego 
Chcę dać Ci chwile radości... 

Wiem co znaczy płakać 
Ale rozpaliłam już jej ognisko 
Chcę iść do jej światła 
Bo nadzieja zawsze jest blisko... 

Więc kiedy Ci będzie smutno i źle 
To pamiętaj o Iskierce Nadziei 
Pamiętaj, że zawsze masz mnie 
Pomogę Ci na nowo uwierzyć... 

A wtedy pokonasz chorobę 
I Strach i łzy 
Bo na Twojej drodze 
Staną piękne dni... 


Daukszewicz Aleksandra





foto-net

wtorek, 26 lipca 2016

samotność w tlumie..




Kazdy dzień przynosi nowe spostrzeżenia..przewartościowałam wiele spraw...wiele zdarzeń straciło zupełnie swoja wartość..
Tak bardzo tęsknię do chwil, gdy stres nie był kromka powszedniości..
czy teraz już zawsze będzie tylko stres?
Nie jestem panikara, nie jestem pesymistka zawsze staram się widzieć dobre strony tego co się dzieje w moim życiu, ale jak zobaczyć dobre strony w takiej sytuacji? 
mój maż odszedł na druga stronę po przegranej walce z choroba..tak bardzo chciał żyć!..syn przeszedł już jedno piekło!..ma tylko mnie ......wiec jak uspokoić stres??Moi najbliżsi już odeszli na tamta stronę..to bardzo trudne! Świadomość samotności w tłumie ludzi...
nie życzę tego nikomu...nawet wrogowi...



foto-net
Wciąż jestem zawieszona miedzy operacja a tym "co dalej?"...
ciągle czekam na to co musi nadejść...i nadejdzie!..
muszę być cierpliwa i bardzo staram się być..
Moja walka zaczęła się tak niedawno, ze nawet trudno mi uwierzyć, 
ze za mną już dwa pozytywne epizody! 
Tak - pozytywne!! może uda się wygrać?
Kto może mi odpowiedzieć na to pytanie? Kto potwierdzi, ze wygram?
Kto? wiem, ze ktoś już wie, ale czy w jakiś sposób zostanie mi przekazana odpowiedz, czy jednak będę musiała dotrwać do tego dnia gdy wiele przesłanek potwierdzi ze to możliwe?...
Wiem, ze wiele kobiet jest w podobnej sytuacji...wiem, ze boja się równie mocno jak ja! 
Nie pozwólcie by strach był większy od waszej nadziei!
To bardzo ważne! bardzo - 
bo jak mówi lekarz : " 50% choroby jest w naszej głowie"....

niedziela, 24 lipca 2016

kolejny dzień..



Mijają kolejne dni od operacji, każdy dzień jest pełen rozciągniętych minut, 
które jakimś dziwnym trafem nie chcą być uśmiechnięte..
Wiem ze oczekiwanie daje złudzenie, ze dzień jest jakby trochę z gumy..niby mija ale jakoś tak w zwolnionym tempie!
Moje myśli skupiają się wciąż na jednym pytaniu, mimo, ze rozganiam je uparcie! Jaki będzie ten pierwszy wynik, od którego tak wiele zależy?
Jak zdołam dotrwać na spokojnie do tego dnia, żeby usłyszeć to jedno zdanie, które może zmienić resztę moich dni?
Wiec niby coś robię, niby jestem ciągle zajęta, ale jednoczenie nie mogę skupić uwagi na tym co się dzieje wokoło mnie, wszystko jest płynne, mało ważne...niestety..
Gubione kilogramy spadają same bez wysiłku, bo przecież jem jak zawsze.W każdej innej sytuacji cieszyłoby mnie to bardzo - teraz napawa strachem, mam ciągle w pamieć gubione kilogramy mojego męża w chorobie..obawiam się tego, bo wiem co to oznacza..

foto-net

Kolejny dzień, jeszcze kolejny dzień, bo jeszcze nie pora by zadzwonić do Kliniki..Dobrze ze wiele osób myśli o mnie w tych dniach...piszą...dzwonią...interesują się, a przede wszystkim nie zostawiają mnie samej! To dla mnie ważne - nie mam rodziny - tylko syn i przyjaciele.... i znajomi...  Nie pozwalają mi się rozpaść na kawałki , są obecni ciągłe..
żartują, mówią...
usiłują odgonić demony, które są tak blisko mnie..
Udaje się to lepiej albo gorzej..to zależy w jakim punkcie są wówczas moje myśli...mija kolejny dzień!
Blisko, coraz bliżej ...czy zdołam utrzymać słuchawkę w dłoni?....

sobota, 23 lipca 2016

bywa tak....




Bywają w życiu okresy, kiedy tak wiele się dzieje,że nawet nie masz czasu złapać oddechu. Budzisz się, myjesz i ubierasz, dzień jest gorączkową serią wydarzeń, czynności, obowiązków i zanim się obejrzysz, twoje zmęczone ciało pada na łóżko, rozpuszczasz się we śnie jak tabletka w szklance wody. Już po chwili rozlega się wycie budzika, choć masz wrażenie, że zasnęłaś dopiero dwie sekundy temu...
Samantha Young 





foto-net

piątek, 22 lipca 2016

chwila z usmiechem..



Na poprawę wewnętrznego stanu ducha : chwila z uśmiechem !..



"- Czas! Czaaas!!! Gdzie jest ten cholerny czas?!!!
- Jestem. To ja, Czas. Czego wrzeszczysz?
- Jak to – czego wrzeszczę?! Dlaczego mnie nie leczysz?
- Ja??? A z jakiej racji? Czy ja jestem lekarz jakiś czy co?
- Dusza mi się rozlatuje! Serce mi pęka! Na kawałki!
- No to może pozamiatam… Sama mogłabyś po sobie posprzątać, ale co tam. Widzisz, czysto, żadnych kawałków, no to biegnę dalej.
- Dokąd to??? Dokąd? A w środku?
- Co – w środku?
- W środku też trzeba posprzątać! Przecież mam duszę zranioną!
- No to lecz sobie swoją duszę!
- A ty? Przecież wszyscy mówią, że Czas leczy rany…
- Kłamią. Albo się mylą. Czas posypuje piaskiem, pokrywa kurzem. Trochę przysypię, żeby nie było widać… Ale tam, pod spodem rana zostaje. I zapalenie czasem też się może wdać, nic przyjemnego.
- Ale przecież musisz to jakoś leczyć…
- Jak, powiedz mi proszę, jak??? Aspiryną? Maścią? Lewatywą? Jak mam leczyć?
- Nie wiem – zacierać wspomnienia… wyzwalać… rozpuszczać ciężar przeszłości… zmazywać stare urazy… Czyż nie?
- Ale z was lenie, kochani ludzie! Ciągle czekacie, aż ktoś przyjdzie i wszystko za was zrobi. Dlaczego sama nie spróbujesz?
- Co mam spróbować?
- Wyzwolić się… rozpuścić ciężar przeszłości… zmazać stare urazy… Jednym słowem – wykorzystać Czas, to znaczy mnie, maksymalnie korzystnie dla siebie. Pogrzebać w sobie, duszę uporządkować…
- Co ty gadasz! To boli! Jak mam tam grzebać, jak tam ciągle świeża rana krwawi!
- Wiesz co? Krwawią tylko te rany, którym nie dajesz spokoju. Szarpiesz je ciągle, rozdrapujesz. Po co sobie te rany otwierasz?
- Ja? Same się rozdrapują!
- Samo nic się nie dzieje. Zawsze jest jakiś ktoś, kto coś robi. Albo nie robi. Brak działania to też działanie. Co robisz, żeby wyleczyć swoje rany?
- Staram się o tym nie myśleć, nie przypominać sobie. Nie dopuszczam do siebie żadnych takich sytuacji. Nie zakochuję się. Bo to miłość mnie tak zraniła! Miłość boli!
- To nie miłość boli, tylko twoja rana boli. Pewnie ją zanieczyszczasz urazami? 
- Wcale nie! Dawno już zapomniałam i wybaczyłam!
- Kłamiesz. Gdybyś wybaczyła, to by nie bolało. Skoro boli to znaczy, że wrzód się zrobił, złość w nim kipi na siebie i na innych, a pewnie i jedno i drugie. Czasu nie oszukasz. Ja wszystko widzę.
- Ale jak mogę wybaczyć zdradę? Przecież to było!
- No właśnie. BYŁO. Było i zostało tam, w przeszłości. A ty jesteś już tutaj. Tutaj jest inaczej, ty też jesteś już inna.
- A pamięć? Co mam z nią zrobić?
- A po co masz coś z nią robić??? Pamięć po to jest ci dana, żebyś po raz drugi nie nadepnęła na te same grabie. Żeby tym razem było inaczej. Po co ci doświadczenie było dane??? Sprezentowane???


foto-net

- Powiedzmy, że masz rację… a gdzie mam, według ciebie, podziać cały ten bagaż? Zdrady, rozstania, kłamstwa, oszczerstwa? Przecież to cały czas wyziera z przeszłości, wypełza!
- Po to właśnie wypełza, żeby je uporządkować, przeanalizować i puścić wolno. Przestań się wreszcie obrażać. Urazy są jak sól na ranę, nie pozwalają się zagoić, jątrzą.
- Jak mam się nie obrażać, kiedy to boli?
- Boli, bo trafiło w czułe miejsce. Gdyby to ciebie nie dotyczyło, to by się odbiło jak groch od ściany.
- Zdrada ma się odbić jak groch???
- Zdrada też. Bo zdrada nie istnieje.
- Jak to nie istnieje?
- A tak to. Po prostu czyjeś wybory ci się nie podobają, są dla ciebie niewygodne, niekorzystne, nieprzyjemne, no to stoisz pośrodku i wrzeszczysz „Zdradzili mnie!” A tak naprawdę, to tylko zabrali zabawkę.
- Poczekaj, to nie jest takie proste! „Zabawkę”??? A jeśli pół życia poświęciłam na tę zabawkę, to co?
- A kto ci kazał? Przecież z czasem wszystko się zmienia, jedno odpływa, inne przypływa… Czas jest zmienny. I świat jest zmienny. Ponieważ ja jestem właśnie jedną z charakterystycznych cech świata.
- I co z tego wynika?
- Podziękuj temu, co cię zdradził albo skrzywdził. Podziękuj za to, że wyrwał cię z otępienia, zapoczątkował zmiany, zmusił do ruchu. Nigdy nie mów „chwilo, jesteś piękna, zatrzymaj się”. To niebezpieczne zjawisko – zatrzymywanie chwil. Czas nie czeka! Zastój to śmierć, a ruch to życie.
- Co za bzdury! Mam dziękować za to, że mnie ktoś pokaleczył? Powinnam mu dziękować za ból?
- Nikt nikomu nic nie powinien. Jak chcesz, to się obrażaj i cierp, pogłębiaj rany, rozdrapuj. Jak nie chcesz – podziękuj i idź sobie dalej spokojnie, łap równowagę. Jak zechcesz - tak postąpisz.
- Słuchaj, Czas, a to prawda, że nie leczysz? Bo wiesz, już mi trochę lżej…
- To dlatego, że już sobie sama rozłożyłaś co nieco po półkach. Jak w sklepie. A raczej – jak w muzeum krajoznawczym. Ja tu jestem przewodnikiem. „Zwróćcie uwagę, mili państwo, w tej witrynie leżą starożytne Urazy, dosłownie sprzed nowej ery. Wydobyte prawie w całości, zasuszone, sklasyfikowane, przekazane do muzeum w darze. A tu możecie obejrzeć Naczynie Żalu, obecnie puste, ale znalezione z zawartością prawie po brzegi. Na lewo wizerunek koszmarnego stworzenia, które w swoim czasie gnieździło się w okolicach ludzkiego kręgosłupa – to Poczucie Winy. Teraz to truchło jest własnością muzeum. Następna sala. Portrety Strasznych Zdrajców, jak widzicie, nie ma ich zbyt wielu, a ostatni był bardzo dawno temu, ponieważ dynastia zaczęła wygasać po Pierwszej Pozytywnej Rewolucji”. I tak dalej. A nad wejściem znajduje się portret założyciela, sponsora i właściciela muzeum. Twój portret. W złoconych ramach. Jak ci się podoba?
- Hej, Czas, jesteś kreatywny i zabawny.
- No pewnie. Jakbym nie był, to bym z wami, ludźmi, długo nie pociągnął. 
- To powiadasz, że niepotrzebnie te urazy zbieramy, chowamy, pielęgnujemy?
- Niepotrzebnie. Po co ci taki zapas bomb zegarowych z opóźnionym zapłonem. A promieniują lepiej, niż bomba atomowa, całe życie potrafią zatruć. Czas się uwolnić.
- Osad jakiś mi został… zła jestem… na siebie, że cię wcześniej nie spytałam.
- Osad to Osąd, sprytnie się kamufluje. Przestań się osądzać. Na wszystko przychodzi Czas. Widocznie nie było wcześniej gotowości, dopiero teraz dojrzałaś. Dobra, pogadaliśmy sobie, a ja już muszę w drogę. Ktoś mnie znowu woła, pewnie następny, dla którego Czas się zatrzymał.
- Dziękuję. Na czasie ta rozmowa była. W samą porę. Bo przedtem głupot jakichś sobie napchałam do głowy…
- To nic, to przejdzie. Głupota z czasem przechodzi…"


foto-net



Na motywach opowiadania Iriny Sieminoj. 
Przekład I.Z.- net/



środa, 20 lipca 2016

operacja...


Życie choć piękne tak kruche jest                          
Wystarczy jedna chwila by zgasić je(..)..


Golden Life



  Klinika to miejsce, w którym nikt nie chce się znaleźć...
wiadome jest, ze szpitale i kliniki są dla ludzi chorych...
kojarzą nam się z dziwnym odorem, bólem i choroba..ogólnie biorąc -  nie są to przyjemne miejsca - prawda?
Klinika, w której nagle musiałam się znaleźć jest nowa, nowoczesna, nie ma specyficznego odoru - wszystko jest jasne, czyste...wyciszone..
Operacja to coś co zawsze wzbudza w nas  niepokój, strach i pytanie czy obudzimy się po uśpieniu? I właściwie nikt nie może tego zagwarantować, bo jak mówi lekarz ..
"ryzyko 0 nie istnieje"!
Wiec mętlik myśli...... 
za chwile anestezjolog pozbawi mnie świadomości 
( co już jest "bolesne", bo ja bez świadomości.. to nadal ja?), chirurg będzie ciął to co musi ciąć, 
a reszta? :
- w rekach anestezjologa, który ma mnie wybudzić? 
- a może potrzeba mojej ogromnej chęci powrotu do świadomości?, 
- bardzo ważne są te dłonie przyjaciół, które ściskają wirtualnie moja dłoń 
- i ta jedna szczególna dłoń, która nie pozwoli, żebym się.. oddaliła?..
- a przeznaczenie? 
- a może tym wszystkim "steruje" tylko i wyłącznie Bóg?..
- są jeszcze moi bliscy, którzy są już " po drugiej stronie" i wiem, ze będą tez pilnowali mnie..
- czy moja podświadomość "zarejestruje" to co się będzie ze mną działo, gdy zostanę pozbawiona mojej świadomości bycia mną?
Niestety - odpowiedzi nie ma.......to wszystko nie zapewnia komfortu psychicznego, nie uspakaja, bo przecież "ryzyko 0 nie istnieje"!!


foto-net
Kiedy po operacji budzę się na sali wybudzeń, to nawet nie jest "świadomość bycia" to tylko ogromna potrzeba spania..powieki nie chcą się otworzyć zupełnie..uspokojona słyszę, ze teraz mogę spokojnie jeszcze pospać...Ale moja podświadomość zarejestrowała: wróciłam!...żyję !! Zapadam w sen..


"Parę chwil" później( pewnie ok dwóch godzin (!) obudzona zupełnie wiem, ze "boli" mnie ręka, bo ktoś wirtualnie mocno trzymał moja dłoń, żebym nie zniknęła po "drugiej stronie", moja wdzięczność nie ma granic - jestem nadal tu..żyje...wiem, ze dostałam kolejna szanse na dalsze dni! Wiem, ze mam prawdziwych przyjaciół...bo nawet ci wirtualni zdali ten egzamin na "6"!
Jestem wdzięczna każdej istocie, od której moje dalsze bycie tu było uzależnione..
Za mną ten pierwszy etap..te następne jeszcze przede mną..
ale mam mocne wsparcie i myślę, ze dam rade! 

Jestem cierpliwa i uparta..nie poddam się bez walki!..

poniedziałek, 18 lipca 2016

male rzeczy..




  Cieszmy się z małych rzeczy
Bo wzór na szczęście w nich zapisany jest(..)
Chcę pozbierać znowu myśli, słyszeć bicie naszych serc
Widzieć ile szczęścia w sobie kryje każda mała rzecz(..)..


  • Autor: Marcin Piotrowski
  • Kompozytor: Sylwia Grzeszczak



Kazdy ma swoje własne doświadczenia, które powinny go nauczyć jak unikać czegoś co jest nieprzyjemne, 
albo jak docenić coś co jest bardzo ważne, a czego nie zauważamy - NASZE ZYCIE !!
Czy myślisz o tym, ze należy mieć zawsze uregulowane wszystkie sprawy związane z życiem codziennym?.. Nasza rodzina?Domem? Sprawami prawnymi?... Często odkładamy załatwienie wielu spraw ( wydaja nam się mało-ważne) Przecież mamy(?) czas!..
Każdego dnia budzimy się rano z myślą co mamy do zrobienia tego dnia,następnego dnia..za tydzień...za miesiąc..za rok!?.... nikt się nie zastanawia ze jutra...może nie być!
"Przecież żyje, nic mnie nie boli, nie jestem stara(y) wiec dlaczego mam o tym myśleć?" No cóż? nic nie dane jest nam na zawsze, robisz badania gdy nie jestes chora(y)? - większość tego nie robi, twierdząc, ze nie ma takiej potrzeby, bo "przecież nic mi nie dolega" - 
a wiesz o tym, ze wiele chorób - tych poważnych nie daje bardzo długo żadnych złych oznak? ze jeśli już coś "boli" to oznacza ze choroba jest mocno zaawansowana?
Te refleksje pojawiają się, gdy ktoś bliski nagle zachoruje, albo my sami nagle znajdujemy się "twarzą w twarz" z nasza choroba...której przecież nic, ale to nic nie zwiastowało wcześniej..
Czasu nie da się cofnąć- niestety!..

foto-net
Czy potrafisz cieszyć się każdą małą rzeczą, każdego dnia? czy po prostu nawet o tym nie myślisz, jakie to szczęście ze rano budzę się, ze świeci słońce,(albo pada deszcz) ze ptaki śpiewają?... a sąsiad z II pietra uśmiecha się do Ciebie bez powodu?
Czy potrafisz się cieszyć z zupełnie małych rzeczy? takich, których nie można kupić, ale które są ważniejsze 
od każdej kupionej rzeczy? Czy jestes przyjacielska(i) wobec swoich bliskich? znajomych? czy doceniasz przyjaźń i potrafisz być przyjacielem dla kogoś?...

"Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest"...

piątek, 15 lipca 2016

szczęście...




    (...)szczęście bierze się z tego, co człowiek ma w duszy. A nie z tego, co musi zdobyć albo zrobić. Dopełnienie żadnych warunków nie da szczęścia. Jeżeli wyznaczasz sobie cel, który jest warunkiem twojego szczęścia, to nigdy nie będziesz w stanie się nim ucieszyć i nigdy nie poczujesz się w pełni szczęśliwy. Dostaniesz krótka satysfakcję, ale nie szczęście, którego tak uparcie poszukujesz. Bo szczęście nie leży TAM, tylko jest TUTAJ. W tobie.

Beata Pawlikowska 




foto-net


Oto recepta na szczęście: znajdź swoje miejsce na ziemi, zapracuj na nie, wypełnij je ludźmi, których kochasz, i marzeniami do spełnienia, zadbaj o zdrowie, a będziesz szczęśliwa.

czwartek, 14 lipca 2016

przed nocą..




           Przed nocą

Dziwne natężenie myśli -
przesyt barwy: zbyt mocna!
Lepsza ledwie pastelowa
(niezapominajkowa?).
Ta zmusza do biegu,
wręcz żąda wysiłku!
Słowa nie chcą wybrzmieć,
bo nie mogą swawolić!
Wreszcie pokazują się światu
jako sznur perłowy,
przesycony świetliście indygo.

Z kamieni na plaży,
jak z odłamków ametystu,
zasmucona -
układam wiadomość dla... wiatru.
Dzień kończy się chybotliwą nadzieją
znikającą z mrokach nocy.

© Elżbieta Żukrowska 17.07.2016.

foto-net

środa, 13 lipca 2016

zwolnij.....




No jasne, 
to właśnie robią ludzie w tym chaotycznym świecie, 
świecie wolności i wyboru: 
odchodzą, kiedy chcą. 
Znikają, wracają, 
potem znowu znikają. 
a Ty zostajesz z tym sam i musisz się jakoś pozbierać.
Lauren Oliver – Requiem



 Zycie jest bardzo kruche, normalnie tak każdego dnia, nie myślimy o tym, świat wokoło nas zmusza do pospiechu, wiec spieszymy się do tego żeby szybciej minął dzień, żeby już był weekend, 
żeby już były święta ...wakacje...nowy rok! Nikt nie zastanawia się nad tym, ze ten pospiech skraca to co najważniejsze - nasze życie.....
Nie ma się gdzie spieszyć, jak spojrzymy wokoło, to zauważymy, ze jest pięknie zupełnie blisko nas, 
ze warto się zatrzymać,, by to dostrzec..ze w "biegu" gubimy wiele ważnych rzeczy, bo w biegu nie ma czasu właściwie na nic..


foto-net



Różni ludzie,wchodzą w nasze życie, czasem są zaproszeni do naszego życia..(to rodzina, przyjaciele), inni czasem dostają się tu podstępem (udając przyjaciół)
a czasem wpraszają się swoim zachowaniem..
Mamy wpływ na to kogo chcemy zatrzymać w naszym życiu..
tylko na to mamy wpływ....
Przypadków nie ma, wszystko dzieje się po coś, ale to my decydujemy kogo chcemy zatrzymać obok siebie, wiec bardzo uważnie musimy patrzeć na te wszystkie osoby, które pojawiają się w naszym życiu..bo to nasze życie! powinno być udane, bo mamy tylko jedno! 
Bledem jest by ktokolwiek inny niż my sami decydował, o tym co dla nas jest najważniejsze..
Kiedy dopada nas nagle choroba ( poważna choroba), nagle widzimy wszystko inaczej! Nasze wartości zmieniają preferencje - nagle okazuje się, ze to co jeszcze wczoraj było może ważne - 
może przestać być ważne w jednej chwili...
bo najważniejsze jest nasze zdrowie i nasze życie!..w tej chwili!
Pamiętajmy o tym, by nie pozwolić na to, żeby jakakolwiek osoba, mogła nas dodatkowo ranić w tym czasie, gdy już jesteśmy poranieni przez chorobę i strach z nią związany..