Są miejsca na zawsze w sercu zapisane
małe wysepki duszą dziecka odkryte
w których łza zamieniała się w diament
a człowiek dla człowieka nie był wilkiem..(..)
chodzę w to miejsce i czuję, że jestem z tobą…
Seneka 18
|
foto-net |
- Najgorsze były dni , gdy chemia przykuwała go do szpitalnego łóżka
na kilka godzin, gdy wszystko ciemniało mi w oczach,
te godziny spędzane w szpitalu i na szpitalnym korytarzu były koszmarem, który musiał trwać, a który był tak trudny do wytrzymania! i te tracone w zbyt szybkim tempie kilogramy
- byłaś zawsze z nim w szpitalu? - pyta Mela
tak..zawsze! czasem nie chciał, żebym na to patrzyła i prosił, żebym poszła do domu i przyszła po niego później. Nie mogłam! zostawałam na korytarzu przez pewien czas gryząc palce... i wracałam na sale do niego..nic nie mówił, tylko miał taki smutek w oczach ...
- to musiało być bardzo trudne dla was oboje - mówi cicho Mela
- Na szczęście agresywne leczenie mój maż znosił bardzo spokojnie, bez jednego słowa skargi...ale wiem ze duzo go to kosztowało, by nie pokazać po sobie jakie to trudne...
- musiałaś mieć w sobie duzo siły by to znieść - Mela smutnieje
- wiesz, ze przez te długie miesiące choroby nikt nigdy nie widział, żebym płakała? A w szczególności mój maż..późnym wieczorem gdy już spal..zamykałam się w łazience i tam z ręcznikiem przy twarzy, wypłakiwałam mój ogromny zal, smutek, rozpacz i ...złość!!