Chrzest pamięci. Jest to unikalne doznanie, które nie ma nic wspólnego z samotnością, ta bowiem zakłada pamięć. Tutaj, w tym całkowicie bezcielesnym krajobrazie rozświetlonym gwiazdami jak pochodniami, nawet ona znika; wędrowcowi nie pozostaje nic poza własnym oddechem i biciem serca. Rozpoczyna się dziwny, pod żadnym względem nienależący do przyjemnych, proces reintegracji. Można z nim walczyć, usiłując zostać tym, kim było się dotychczas, lub poddać się i pozwolić mu działać według jego zasad. Nikt, kto choć przez chwilę przebywał na Saharze, nie jest taki sam, jak kiedy tu przybył...
Paul Bowles
foto-net |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za każdy komentarz..