Może znajdziesz tu cząstkę swojej samotności? a może jej barwę?
W życiu są samotności rożne - te proste i te skomplikowane...
Spotkasz tu wszystko co mnie otacza - barwy życia w obcym kraju, male i duże radości..będą i smutki, bo bez nich trudno rozpoznać radość! Tyle poznanych osób i tyle historii z tym związanych....Zapraszam !
Późny wieczór, cisza otula jak miękki szal utkany z moich dobrych myśli. Stoję w oknie i patrze na granat nieba poprzetykany błyszczącymi punkcikami gwiazd. Widzę, jak moje myśli szybują w jedną i druga stronę zostawiając za sobą mieniący się kolorami "ogon komety". To wspomnienie ludzi, których spotykałam w realu i w świecie wirtualnym pełnym iluzji. Jak bardzo różnią się od siebie. Mało jest — niestety — ludzi przepełnionych miłością i życzliwością — pulsujących na zielono.. A jednak takich spotkałam. Wielokrotnie widziałam ludzi zaaferowanych natłokiem spraw codziennych, które jak czarne metalowe kulki obciążają obraz rzeczywistości i nie pozwalają popatrzeć z uśmiechem na innych. Czasem puszczam w ich stronę błyszczącą kulę dobrych myśli. Wyciągam dłoń przyjaźni. Spotykam osoby zazdrosne, a nawet zawistne, otoczone wibrującym kolorem orange, całkowicie zatraciły w sobie życzliwość dla drugiego człowieka. Zazdrość — po co? w jakim celu? Każdy ma swój indywidualny program przeżycia, zazdrość innych niczego nie zmienia w tym programie, a tylko frustruje zazdroszczących. Brak tolerancji i nieumiejętność wybaczania błędów drugiego człowieka, są jak fioletowe wykrzykniki w moich myślach. Są też inne intensywne kolory, które swoim negatywnym pulsowaniem ranią zmysły. Każdy z nas widzi subiektywnie otaczające nas życie i ludzi, co nie oznacza, że się nie myli, nieomylnych nie ma. Więcej tolerancji zmieniłoby barwy na duzo łagodniejsze w odbiorze. Zycie jest zbyt krótkie, by tracić cenne minuty na negatywne odczucia. Chwile pozostaje bez ruchu, śledząc drogi moich myśli wśród gwiazd. Są takie, które popędziły daleko w ciemność, pobłyskując na czerwono. Sledze ich trajektorie moim wewnętrznym panelem nawigacji, a przecież dobrze wiem, gdzie tak szybko poszybowały. Tam daleko jest ktoś, kto nie śledzi nieba, dla którego gwiazdy to tylko część nocy i nie wierzy, że myśli wędrują między nimi.. Razem z moimi dobrymi przemyśleniami posyłam dużą porcję dobrej energii, z wiarą, że potrafi to odczytać. Mówią, że wiara czyni cuda. Zostawiam moje odczucia krążące we wszechświecie jako dobrą energię.. Milena 775
Dzień spokojnie pozamykał okna i drzwi do jaśniejszej części codzienności i oddal klucze w spracowaną dłoń nocy. Cisza wypełzła ze swojego kąta i rozsnuła swoje misternie tkane koronki milczenia, to pora, gdy myśli prostują swoje kwadraty i sześciany wiedzy bardzo potrzebnej albo zupełnie zbędnej panoszącej się w naszych szarych komórkach. Serce przesuwa zapadkę przekładni na niższy poziom stukania i zmniejsza sile pompowania krwi do otworów zastawnych, mocna membraną bezpieczeństwa. Odpoczynek i relaks, rozsiadają się wygodnie w bujanych fotelach, czekając na przybycie snu. Noc sprawdziła, czy wszystko gotowe jest, na przyjęcie marzeń i zauważyła, że w pewnym domu, na początku ulicy, na trzecim pietrze ktoś nie szykuje się do spania. Zaciekawiona podpłynęła bezszelestnie do okna. Księżyc zaglądał jej przez ramię. Kobieta w pomieszczeniu, w kręgu ciepłego światła lampki układała do szufladek chińskiej komody swoje wspomnienia. Szufladki wyłożone były aksamitną tkaniną, by wspomnienia czuły komfort odpoczynku. Każde brała do ręki, uśmiechała się do nich, czasem przytulała do serca, a czasami coś do nich mówiła. Delikatnie wkładała do poszczególnych maleńkich szufladek i zamykała jedna po drugiej. To był dzień pełen emocji, przyniósł ze sobą duży worek wspomnień, trochę smutku i odrobinę uśmiechu. Teraz gdy wszystko poukładała w szufladki, czuła rodzaj ulgi i zadowolenia. Później spokojnie wzięła w dłonie duże zdjęcie stojące przed nią, przez moment patrzyła w oczy mężczyzny na zdjęciu. Spokojnie przytuliła portret do serca, obejmując go ramionami. Oparła plecy, zamknęła oczy i pozostała dłuższą chwilę bez ruchu. Noc patrzyła bezgłośnie na scenę w pokoju i nagle zauważyła, że spod zamkniętych powiek wypłynęła wielka łza mieniącą się uczuciami. Zawstydzona odpłynęła spod okna, poczuła się niezręcznie, podglądając taką intymną chwile. Księżyc zakrył swoją pyzatą twarz ciemną kłębiastą chmurą. Noc obiecała sobie, że przyśle tej kobiecie piękny sen, by poczuła się lepiej w swoim świecie, do którego tak niechętnie wpuszczała smutek i zwątpienie. Tymczasem noc miała jeszcze wiele spraw do załatwienia, musiała przepytać sen co przygotował. Po dniu tak bogatym w emocje, każdy powinien odpocząć przed wejściem w kolejny dzień. Motyle snów już rozpoczęły swój nocny taniec w swietle księżyca.. Gdzieś daleko, w kraju o innej tradycji, na cmentarzu okrytym czarną peleryną ciemności płonęły spokojnie znicze. Wbrew zasadom. Postawione potrzebą kontaktu z duszą, która potrzebowała tego światełka miłości i pamięci.. Milena 775
Zatrzymaj się zobacz siebie jesteś śmiejesz się oddychasz płaczesz kochasz Czasem czujesz serce zwalnia płytki oddech uśmiech znikł kapią łzy odszedł ktoś pustka Zatrzymaj się oczy przymknij jestes częścią cudu życia otocz siebie ramionami żyj.. Milena 775
Dla Ciebie wiersz napiszę marzeniem nieba dotknę wyproszę uśmiech szczęścia Dla Ciebie obraz namaluję słowami wyśpiewam miłość nut dźwiękiem Dla Ciebie zmienię dzień i nocy czerń ubarwię codzienność magią uczuć Dla Ciebie... Milena 775
Wczorajszy jesienny spacer w poszukiwaniu odrobiny relaksu po dniu gdzie kłębiły się opary obowiązków, koniecznych działań i lekkiej irytacji bezmyślnością ludzi, ciągle spieszących się do tego, co przecież i tak nieuniknione. Pozostawiłam nogom możliwość wyboru celu, głowę starałam się przewietrzyć z wszystkiego, co zbędne wieczorem. Gdy podniosłam wyżej oczy, stałam przed potężnymi drzwiami kościoła. Patrzyły na mnie głowy rzeźb z ogromnymi oczami bez wyrazu. Od lat patrząc pustym wzrokiem w przyszłość? a może w przeszłość? Popychając ciężkie drzwi, zostałam wchłonięta, w ciemna czeluść kościoła, z charakterystycznym zapachem kadzidła, świec i tej ledwo wyczuwalnej ... tajemniczego misterium .. Ciemność rozświetlały tylko płonące świece na stojakach i dwie małe lampki wysoko na ścianie. Półmrok odpowiadał świetnie spokojnej zadumie. Wrzucając monety, płacąc za świece, drgnęłam, nie spodziewając się aż tak ostrego dźwięku w metalowej skrzynce..Pusty kościół pomnożył efekt dźwięku. Przez moment trzymałam w palcach długie czterdziesto-centymetrowe świece. Myśli popłynęły daleko, czułam, jak bez wysiłku mijają granice. Spokojnie zapaliłam pierwszą z nich, wyszeptałam intencje.. i tak trzy razy. Skupiona wzrokiem na płomieniach świec, wewnętrznej modlitwie i wspomnieniach, nawet nie zauważyłam osób, które podobnie jak i ja w skupieniu zapalały świece obok. Oczami wyobraźni widziałam dusze moich bliskich, jak falowały wokoło płonących świec, promieniując zadowoleniem i dobrą energią. Moja podświadomość delektowała się tą animacją, budząc endorfiny zadowolenia w mojej duszy.. Wiedziałam, że teraz mogę spokojnie wrócić do domu. Moja dusza i serce były spokojne, wiedząc, że światło świec karmi dobrą energią dusze moich bliskich po drugiej stronie światła. Od dawna dzień 02 listopada jest szczególnym dniem mentalnego kontaktu potrzebnym obu stronom. W półmroku kościoła pozostały świece palące się jasnym płomieniem.. Milena 775
Kiedyś moja dłoń w twojej dłoni kiedyś każdy dzień był miłością kiedyś dom pachniał kwiatami kiedyś wszystko z tobą było proste dzisiaj łapię w snach twoje dłonie dzisiaj miłość tylko wspomnieniem dzisiaj kwiaty tobie zanoszę dzisiaj światełko za twoją dusze.. Milena 775