piątek, 30 marca 2018

Wiosna..









Szła aleją
budząc kwiaty,
ptaki i kolory.
Wyjątkowo ciepła
jak na pierwszy raz,
pokochała nową zieleń,
ptaków śpiew zalotny.
Oznaczyła już kolory,
gdy zakwitnie sad.
Obudziła nasze serca
z zimowego snu
nucąc romantycznie
" jestem z Tobą tu ".
Roześmiana i radosna
k o l o r o w a -
jak to w i o s n a.

Wiosna- ile tekstów, słów i poematów napisano na jej temat?
Kto by to zliczył? Większość z nas lubi tę porę roku, bo wreszcie cieplej, bo zielono, bo kwiaty kwitną i oczywiście - pora na miłość!
Dlaczego wiosna kojarzy się z miłością? Wiosną wszystko budzi się do życia i nasze uczucia jakoś chętniej "kiełkują" wiosną...
Przynajmniej tak się uważa, bo jak wiadomo miłość nie zna ani pory roku ani godziny ani wieku.. Zjawia się nagle, przewraca nasze życie "do góry nogami" i albo zgadzamy się na to "szaleństwo" - albo to nie jest miłość!
A wiosna?
Wiosną jest ta cudna zieleń, taka jakiej już później żadna pora roku nie może mieć. Tylko wiosna przynosi ten specyficzny odcień pierwszej zieleni, taki specjalny, delikatny i żywy - ze chce się go tulić do ust...
Kocham tę pierwsza zieleń i wiosnę, która zawsze niesie z sobą nadzieje, ze jeszcze wszystko może się odmienić na lepsze!
Wiosna w tym roku ma dla mnie szczególne znaczenie. Bardzo potrzebuje tej wiosennej nadziei na poprawę wszystkiego tego, co się wokoło mnie dzieje! Wiec czekam na tą oszałamiającą zieleń, która jest dla mnie symbolem nadziei..

Milena 775

foto-net

czwartek, 29 marca 2018

Koncert..










Mówiłeś, że wszystko przed nami, ze dopiero uczymy się bycia ze sobą...przecież to trudne, żeby tak od pierwszej chwili wszystko było idealnie - pamiętasz?
Tak bardzo spodobało mi się to porównanie, którego użyłeś — powiedziałeś wtedy, że uczymy się grac na tych samych skrzypkach...Jedno z nas trzyma skrzypce, a drugie porusza smyczkiem! Trzeba wielu prób...wielu wspólnie granych gam, wprawek, ćwiczeń, by przy takim układzie udało się nam zagrać zgodnie wspaniały koncert!
To było piękne..Mówiłeś, że tylko wówczas nam się to uda, jeśli będziemy pracowali zgodnie i żadne z nas nie będzie chciało być ważniejsze w tej grze i nikt nie będzie próbował oszukiwać.
To oczywiste...tylko ścisła współpraca może dać dobre efekty, pewnie czasem należy pójść na kompromis? A może warto zaakceptować propozycje drugiej strony? Przecież najważniejszy jest ten wspólny dobrze zagrany koncert (a ten koncert to nasze wspólne życie),
że ćwiczenia ( każdy dzień wspólnie to właśnie takie ćwiczenie)
bywają trudne a często.. nudne? (codzienność czasem taka bywa, stale powtarzane czynności mogą być początkiem nudy w związku)..
Czasem smyczek porusza się w innym rytmie? (jesteśmy dwojgiem różnych ludzi, z inna mentalnością, kierują nami emocje, więc wszystko jest możliwe)..
A dźwięk skrzypek bywa różny, od tego, o czym marzyliśmy? (wspólne bycie razem wymaga otwartości, rozmów, dużej dozy cierpliwości i kompromisu)..
Ale jeśli nie zniechęcą nas początkowe trudności, jeśli akceptujemy taki układ, a nowość ma dla nas posmak przygody, to jesteśmy na dobrej drodze do szczytnego celu..
Tak więc ciągłe próby (każdy dzień jest próba)...
ciągłe wprawki (dobra wola jest tu niezastąpiona)
i ćwiczenia (uczymy się siebie każdego dnia),
by zgrać rytm ( to bardzo ważne, by obie strony widziały podobnie kolejne dni)....
by zagrać idealnie czysto koncert (jeśli uda nam się to wszystko utrzymać w dobrym rytmie każdego dnia, jeśli ominiemy rafy zbędnych kłótni o nic).
Jeśli będziemy kochać się i wspierać wzajemnie, to nasze wspólne życie będzie nagroda, jaka otrzymywać będziemy każdego dnia.
Wspólnie zagrany koncert (nasze życie codzienne), który jest nagrodą za cały trud.. Niektórzy nazywają to szczęściem. Powiem Ci, ze nasz wspólny koncert wart był trudu zgrania muzyków, w tak trudnym duo, gdy jedno trzyma skrzypce a drugie porusza smyczkiem..

Milena 775


foto - net

środa, 28 marca 2018

Nie ma nas..








"Z Tobą odeszły anioły
Nie ma nas"..(..)
Wilki/Robert Gawliński.
*
Nocą
wyciągam przed siebie
ręce obie
palce niecierpliwie łapią 
pustkę
zabrałeś ze sobą
mój świat 
przechodząc nagle
na obca stronę
światła
zostawiając mi
bezsilność
i gorycz przegranej
walki..



Milena 775


foto - net

wtorek, 27 marca 2018

Przepraszam..









Słowa ciężkie jak kula u nogi
słowa krzyk niepotrzebny
wyciągnij rękę do zgody
gest waży niewiele
a ma wartość szczytów
górskich

Noc okrywa granatem
wszystko co boli nas
pozwala wyciszyć emocje
zabiera łodzią w marzenia
by świt blady zrozumienie
przyniósł
Życie jest krotką chwilą
niewartą twojej złości
przepraszam - jest darmowe
dla każdego z nas
komu przyjazne gesty
nieobce

Milena 775


foto-net

poniedziałek, 26 marca 2018

Los...








"Nic nie może przecież wiecznie trwać
Co zesłał los trzeba będzie stracić
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić"..*
*
Kiedyś dawno
spakowała w dwie walizki
garść drobiazgów
rzeczy trochę

Radość życia i uśmiechy
kufer wspomnień
i nadziei
też zabrała w drogę
Lotem w górze było bliżej
do przygody niewiadomej
do człowieka
do nowego domu
Smak miłości szczerej
szczesciem popłynęły dni
"cudzoziemka" w myślach
Wciąż jak afisz lśni
Los przekorny się zabawił
Wszystko zabrał
dnia pewnego
"rachunek" wystawił
*
Nic nie może przecież
Wiecznie trwać*..
*Andrzej Mogielnicki/Anna Jantar

Milena 775


foto - net

niedziela, 25 marca 2018

Słońce - cień.."









Słońce przez gałęzie wysokiej śliwy przed domem całuje moje odkryte ramiona. Słodki zapach malin delikatnie pieści mój nos, uruchamiając natychmiast obraz sosu malinowego z całymi malinami na pucharku lodów waniliowych, prawie czuję ten specyficzny smak. Nie chce otwierać oczu, bo doskonale wiem, że obraz zniknie. Więc raczę się tym słodkim pachnącym obrazkiem zamkniętym pod powiekami. Hamak leniwie i rytmicznie przenosi moje ciało w prawo i w lewo i pozwala słońcu na zabawę "słońce — cień"..

Pozwalam moim myślom żeglować wśród białych raf obłoków na niebieskim bezkresie nieba. Za zamkniętymi powiekami świat jest taki bezpieczny, łagodny i wszystko jest możliwe. Czuję Twoją obecność na wyciągnięcie ręki i boję się ją wyciągnąć..
Gdzieś zupełnie blisko realny środowisko przypomina o sobie brzęczeniem pszczół, pracowicie zbierających nektar i pyłki z kwiatów. Będzie z tego bursztynowy w kolorze i pachnący nieziemsko — miód.. Prawdziwy miód — cóż może być zdrowszego i lepszego, gdy jesienne szarugi będą potrzebowały słodkiej rekompensaty?
Świat realny i ten zamknięty za bramą naszej wyobraźni istnieją równolegle jak dwie szyny tego samego toru.. pamiętam o tym każdego dnia, bo realna sfera życia bez tego drugiego jest płaska i bezbarwna i nie pozwala nam rozwinąć skrzydeł, na których możemy lżej poszybować przez te trudniejsze momenty życia.
Kraina marzeń jest potrzebna jak promyki słońca, wystarczy odrobina uwagi, by się w niej nie zgubić, bo przecież żyjemy tu i teraz w realnym czasie.
Wahadło życia otacza mnie swoimi ramionami — świat realny i świat marzeń, w którym wszystko jest możliwe
— nawet ja w Twoich objęciach..
Hamak nieustannie przenosi mnie — raz w słońce, raz w cień..
Dzień leniwie przepływa obok..


Milena 775


foto - net

niedziela, 18 marca 2018

M..









M*
Otwieram
zaciśniętą dłoń
linie tworzą
wielkie "M"
miał być ogrom
szczęścia
zdrowia
miłości
A życie
przekornie
wciąż
kruszy się
jak suchy liść
na drobiny
rozpaczy
strachu
bólu..

Ciągła
niepewność istnienia
mimo uśmiechu
przeznaczenia..

Milena 775

foto - wiemy.to
*..)..co oznacza litera M, którą część ludzi ma na swojej dłoni?*M. To bardzo dobry znak, świadczy o zdolnościach pisarskich, zwiastuje karierę w dziennikarstwie i wszelkich dziedzinach, które wymagają samodyscypliny.
Kobiety z literą M mają ogromną intuicję.
Dodatkowo umieją z niej korzystać i mówi się, że obdarzone są szóstym zmysłem..(..)


Milena 775


foto - net

sobota, 17 marca 2018

Tulipany..









Nie dowierzam -
Twój nieśmiały uśmiech
drżące dłonie
podajesz
wprost w moje ręce
pęk bordowych tulipanów
szepczesz cicho
że kolorowo wokoło
że wiosna
że to dla mnie
zdumienie odebrało słowa
przecież powtarzałeś
od dawna -
kwiaty to zbędne gesty..
( Z dedykacją dla Pewnego Pana)..

Milena 775



foto- net

czwartek, 15 marca 2018

Kolory zycia









Z wodospadu
wspomnień
spadają w dól 
głośnym szumem
czerwień miłości
błękit spokoju
fiolet choroby
czerń rozpaczy
i mieniąca się
różnymi odcieniami
zieleń nadziei
Kolory mojego życia...


Milena 775

foto - net

wtorek, 13 marca 2018

Humanistka i Technokrata..








Kolejny wieczór z kawusią DK dla mnie i gorącą czekoladą dla Niego...
Wino chłodzi się w lodowce, bo poprzednio zgodnie z umową (i chęciami) wysączyliśmy w trakcie rozmowy tylko po kieliszku...
Na stoliku przed nami gruszki w cieście francuskim...kuszą
wyglądem i zapachem!
Siedzimy naprzeciwko siebie..On Technokrata i ja Humanistka... chciałby mi udowodnić, że znacznie się różnimy w naszym widzeniu spraw dotyczących życia — dzisiaj tematem jest zaufanie!
- No dobrze, to ruszamy ten trudny temat — uśmiecham się do Niego — czym dla Ciebie jest zaufanie w związku?
- Zaufanie to przede wszystkim pewność, że to, o czym rozmawiamy, co jest między nami — pozostaje tylko między nami — patrzy uważnie w moje oczy...oczy Humanistki..
- Tak to jest oczywiste! - mowie — ale dla mnie równie ważne jest to, że partner mnie nie skrzywdzi, wiesz, w życiu jest wiele takich sytuacji, gdy potrzeba nam takiej pewności — uważasz, że nie? - pytam, widząc, coś w tym nie jest dla Niego jasne.
- Typowe podejście kobiety, bo co to znaczy, że partner nie skrzywdzi? - patrzy na mnie, popijając czekoladę — wiesz, że ja potrzebuje konkretów.
- To znaczy, że jestem pewna partnera, że nie użyje przeciwko mnie siły ani presji psychicznej! - to przecież istnieje w wielu związkach — odpowiadam.
- W rodzinach patologicznych? - dopytuje się Technokrata, gryząc ciasto i pokazując gestem, że jest pyszne.
- A Ty uważasz, że tylko w patologicznych rodzinach to istnieje? znam takie rodziny z tytułami, willa z basenem i mercedesem, gdzie jest to zjawisko codzienne — mowie patrząc w Jego oczy. - Poczytaj prasę, to się zdziwisz jak wiele osób, to stosuje i nie są to rodziny patologiczne.
- No dobrze, pewnie zdarzają się takie rodziny, ale to mimo wszystko jakaś patologia, jeśli partner (mąż), obojętnie w jaki sposób stosuje przemoc w stosunku do partnerki (żony) — odpowiada.
- Normalne to nie jest, wiec właśnie dlatego mowie, że wchodzi to w zaufanie, ze mój partner tego nigdy nie zrobi — wiem, o czym mowie, bo przemoc i presja psychiczna, to temat mi znany...(niestety osobiście też) — niespodziewanie ściszam głos — widzę przed sobą poważniejące nagle Jego oczy i mowie, że nie chce, ciągnąc tego wątku.
- Dobrze! wiec co dalej z tym zaufaniem? - bo jeśli ufam komuś, to znaczy, że mogę mu powierzyć moją osobę i moje sprawy całkiem i do końca? Nie zgadzam się z tym, bo zawsze jest jakaś cześć nas samych, której nie dajemy drugiej osobie — zatrzymujemy tylko dla siebie i zawsze jest coś z naszych spraw, które znamy tylko my — mówi Technokrata siedzący przede mną.
- Dyskutowałabym nad tym, bo co konkretnie masz na myśli, że zawsze coś z naszych spraw zatrzymujemy tylko dla siebie? Jakich spraw? ważnych dla obu stron? Dotyczących pracy? zdrowia?finansów? - to po co szukamy obecności drugiej osoby w naszym życiu, jeśli robimy tajemnice ze spraw, być może istotnych dla obu stron – uważnie przyglądam się Jego reakcji.
- Szukamy drugiej osoby, bo ludzie to „zwierzęta stadne” - znasz to określenie? Ale nie otwieramy się do końca przed nikim, bynajmniej dla mnie nie jest to możliwe, jest część mnie i moich spraw, które są tylko moje i to mi odpowiada. Zdaje sobie sprawę z tego, że kobiety są bardziej otwarte, więcej mówią o sobie – mówi, bez namysłu.
- Byleś kiedyś w cyrku – prawda? Widziałeś ewolucje pary na trapezie pod kopula cyrku? I o czym myślisz, gdy patrzysz na ich pokaz? - patrze w Jego oczy
- O czym myślę? Że są dobrze wytrenowani, pewnie odważni i że dziewczyna musi być dużo lżejsza od niego. Tak, chyba właśnie o tym – po chwili zastanowienia odpowiada On.
- Widzisz, a ja myślę, że ona ma ogromne zaufanie do niego, wie, że on jej nie puści, zrobi wszystko, żeby ona nie spadła i nie "rozbiła się" (nawet jeśli jest siatka zabezpieczająca). I to jest właśnie to — jeśli ufam komuś (tzn. że mam przekonanie, że to, co mówi do mnie, jest prawdziwe), to wiem, że mogę mu powiedzieć wszystko, to jest powiązane z uczciwością tej osoby...Jeśli mam pewność, że ta osoba będzie zawsze po mojej stronie i że będzie mocno trzymała mnie za rękę (nawet jeśli jest to tylko wirtualnie) w chwilach trudnych i nie puści tej mojej reki to, to jest dla mnie bardzo ważne...Moja podświadomość jest w symbiozie ze mną i ona podpowiada mi, jak bardzo mogę komuś zaufać — odpowiadam.
- Tak! podejście Humanistki do całości problemu - wirtualne trzymanie reki! - czy to można w ogóle odczuć jakoś tak.. fizycznie?czy nie-bardzo? Coś, czego nie można zobaczyć, jest trudne dla mnie do zrozumienia! - On uśmiecha się nieznacznie.
- Jak mam Ci to opisać? to są odczucia bardzo realne, wyobrażasz sobie kogoś obok, jak trzyma Cię za rękę i koncentrujesz się na tym, żeby nie myśleć np. o czymś trudnym...i czujesz, że Twoja ręka jest w uścisku tamtej dłoni.. Ja to czuje prawie realnie — odpowiadam.
Technokrata patrzy na mnie uważnie, prawie bez uśmiechu...zastanawia się nad realnością wirtualnego uścisku czyjejś dłoni? Nie wiem!.. Może?
Humanistka ma trudne zadanie przekonać go o tym, że podświadomość jest równie ważna, jak real, że jesteśmy całością — my realnie z naszą podświadomością, odczuciami i dusza! To sfera doznań i odczuć, wiara w coś, czego nie da się zmierzyć, zważyć, zobaczyć i to może być trudne dla Technokraty. On widzi to, co można realnie zważyć, zmierzyć i poczuć zmysłami, Świat wirtualny dla niego to coś nierealnego, Ale dyskusja na różne tematy pozwala na lepsze poznanie jego poglądów, lepsze zrozumienie człowieka naprzeciw mnie. Lepsze zrozumienie to szansa, że nie zrobi się wielu błędów we wspólnym życiu. A przecież właśnie o to chodzi – prawda?
Nawet nie było, kiedy sięgnąć do lodówki po wino.....może następnym razem?..

poniedziałek, 12 marca 2018

Jesteś..











Jesteś -
a już ptaki ćwierkały
że widziały
woal zapomnienia
ciągnący się
od zachodu słońca
a to były tylko
gorące opary
Twojego oddechu
gdy stres
ostro gotował
krew Twoją
a zimne poranki
wstawały zasnute mglą
niepewności
czynów i słów
nadchodzącego dnia
Jesteś -
myśli wróciły
do swoich bezpiecznych
zakamarków
nikt nie zdoła ich odczytać
w złym swietle
nawet ty..


Milena 775

foto -net


niedziela, 11 marca 2018

Myśli..











Myśli
białe wolne ptaki
tańczą
ekscytujący miłosny taniec
zamyślone
zasłuchane w siebie
nie widza niczego
nie słyszą nikogo
tańczą
tylko im znajomy
rozmarzony
zmysłowy
wzniosły
czysty
taniec..
Myśli..

Milena 775


foto -net

sobota, 10 marca 2018

Słowa..










Ciepła czułość
w słowach 
cicho mówionych
lekkość muśnięcia
wyrazów w liście
dotykam twoich
uśpionych zmysłów
delikatnie
poczuj proszę
wiosnę
budzącą życie..



Milena 775


foto - net

piątek, 9 marca 2018

Wstążka..









Zdziwienie ogromne 
aż oczy okrągłe
obca osoba
z lustra spogląda
tyle krągłości
i szczescia..nadmiar
Kto tak odmienił
tamta tasiemkę
sprzed zimy
w szeroka wstążkę
słonecznego
przedwiośnia?..



Milena 775


foto - net

czwartek, 8 marca 2018

Dzień Kobiet










Dzień Kobiet.. 
Wspomnienia obsiadły mnie jak szpaczki czereśnie w sadzie.
Tamtego roku, zaprosiliśmy kuzynów na niedziele, bo już dawno obiecałam im degustacje naszej nalewki z pigwy. To był ich pierwszy raz u nas. Zazwyczaj spotykaliśmy się u rodziny. To była dobra pora, początek marca. Dzień zapowiadał się dobrze, słońce właśnie wróciło z zimowych, długich "wakacji" i cały tydzień podgrzewało atmosferę wiosennej inicjacji. Do prawdziwej wiosny jeszcze brakowało kilku stopni w skali Celsjusza i tej zachwycającej zieleni, którą uwielbiam, bo tylko wiosną, barwa zieleni, ma taki niepowtarzalny odcień.
W domu pachniało ciastem, które właśnie wyjęłam z piekarnika. Wyglądałam często przez okno, sprawdzając, czy może nasi goście dojechali pod bramę. Już powinni być. Ala wysłała SMS pół godziny temu, pisząc — już dojeżdżamy! Poprawiłem na stole donice z tulipanami. Cudnie wyglądają, niezbyt wysokie, na grubych "nóżkach" sztywno trzymały główki w górze — muszę przyznać, ze zawsze doskonałe potrafisz wybrać kwiaty. Kwiaty w doniczce, bo tylko takie kupujesz dla mnie. Gości nadal nie było. Czy powinnam się już denerwować? Myślę, że nie. Ty jak zawsze spokojnie pracowałeś, z warsztatu dochodziły odgłosy świadczące o tym, ze właśnie coś tniesz.. Weszłam do pokoju sprawdzić, czy nie przeoczyłem czegoś i oczywiście nacieszyć oczy żonkilami w donicy, mimo że przybyły do domu (wraz z zakupionymi zestawem brzeszczotów) dwa tygodnie temu, wyglądały świeżo i okazale.. Właśnie usłyszałam dźwięk klaksonu pod bramą.. Wreszcie są!. Nacisnęłam przycisk otwierający bramę i ten drugi (to nasze sekretne "hello" - czyli lampka pulsująca w warsztacie), teraz już wiedziałeś, że oczekuje Cię w domu. Ala jak zawsze sprzeczała się z Michałem (o coś tam), robiła to prawie non-stop i tylko niespotykana cierpliwość Michała nie powodowała wybuchu awantury. Witaliśmy się w korytarzu i Alicja spoglądała jakoś tak "ponaglająco" na swojego spokojnego męża. Popatrzył na nią i najwidoczniej nie zrozumiał, o co jej chodzi. 
- No co tak się gapisz, gdzie kwiaty?!
Wzruszył ramionami i wrócił do auta. Po chwili trzymałam w ramionach pokaźnej wielkości bukiet z mieszanych kwiatów, a Ala "nadawała", że ona przecież wie, że to nie Dzień Kobiet, bo ten dopiero za trzy dni, ale oni są teraz u mnie wiec ten drobny bukiet dla wspanialej kobiety od.. Michała oczywiście! - miałam ochotę parsknąć śmiechem, widząc minę Michała za jej plecami. Zaprosiłam ich do pokoju, poszłam do kuchni po flakon. Alicja oczywiście przyszła za mną i mówiła, mówiła.. Nalewając wody do flakonu, niezbyt dokładnie słuchałam jej paplania na temat jej koleżanki, ale nagła cisza zainteresowała mnie natychmiast. Popatrzyłam na Ale — stała wpatrzona w moją donicę z tulipanami, a oczy miała duże i okrągłe ze zdziwienia. 
- Czy ja przegapiłam jakaś ważną rocznicę u Was? - spytała — a może to urodziny? albo?.. Ala nie znajdowała powodu, dla którego dostałam te okazałą donicę tulipanów..
- Nie, nie przegapiłaś żadnej rocznicy, ani okazji, albo jak chcesz, możemy to nazwać "okazja bez okazji, bo brak okazji to tez okazja" - śmiałam się głośno, patrząc na zdziwienie Ali.
- Chcesz mi powiedzieć, że te kwiaty to bez okazji? - zapytała – czy on coś „przeskrobał”?
Dokładnie tak Alu — odpowiedziałam — nie, niczego nie przeskrobał.
- I tamte w pokoju tez? - pytała nadal Ala
- I tamte w pokoju tez — odpowiedziałam jej ze śmiechem, mogę jeszcze, pokazać Ci paprotkę w sypialni — wyjątkowo piękny okaz — mina Ali była bezcenna!
Właśnie chwile wcześniej wszedłeś do kuchni, stawiając na stole metaloplastykę ze starych kluczy, o którą prosiłam od tygodnia, (jeszcze w roboczym ubraniu) i słysząc naszą rozmowę, powiedziałeś do Ali:
- mężczyzna, nie musi czekać na"dzień kobiet"by okazywać swoje uczucia, a kwiaty? czy faktycznie potrzeba wielkiej okazji, żeby kupić kobiecie kwiaty? Obok sklepu z akcesoriami do warsztatu jest kwiaciarnia – puściłeś oczko do mnie.
Nasze spotkanie było bardzo sympatyczne — Michał zachwycał się nalewka z pigwy. Jego małżonka (o dziwo!), bez sprzeciwu zgodziła się być kierowca). Ala zajadała się ciastem i była milcząca (pewnie trawiła to, co powiedziałeś do niej). Gdy wyjeżdżali, a Ala poszła w wiadome miejsce przed podróżą, Michał zapytał mnie po cichu w korytarzu:
- co zrobiłaś Alusi, że tak zamilkła? Chyba będziemy Was częściej przyjeżdżać, wreszcie mogłem słyszeć własny głos, rozmawiając. Uśmiechnął się do mnie szczerze. Nie zdarzyłam mu odpowiedzieć. Pomyślałam, że Ala jak już przetrawi dobrze, (to co usłyszała od Ciebie) to jemu się oberwie za wszelkie czasy. To było pewne, bo wiedziałam, że ona dostaje kwiatki tylko" z okazji" i pewnie uważała, że tak jest dobrze! Świadomość, że mąż nie okazuje jej uczuć bez okazji, to duża szpila, której Ala tak szybko się nie pozbędzie! A przecież to takie proste — kochana kobieta nie potrzebuje Dnia kobiet, by dostać kwiaty. A prawdziwy mężczyzna nie czeka na specjalną okazje Dnia Kobiet, by te kwiaty ofiarować. Czasem te bardzo proste fakty są trudne do zrozumienia. A szkoda, czas tak szybko przemija.


Milena 775



foto-net

środa, 7 marca 2018

Litery..











"Co było, to było, co może być - jest
A będzie to co będzie
Lecz zawsze to miło, że nie brak nam miejsc
Do których wracamy pamięcią".(..)
*
/ Autor tekstu: Andrzej Jastrzębiec-Kozłowski/
*
*
Ranek, taki zwyczajny.. słońce za oknem niechętnie przeciera obłokami zaspane oczy. Ja nie mam obłoków pod ręką, wiec musi wystarczyć kilkakrotne przemycie zimną wodą. Kolejny dzień — szklanka wody z sokiem z cytryny na powitanie dnia i idę pod prysznic.
Strużki chłodnej wody, by lepiej się obudzić.. lubię to. Spływają leniwie po moim ciele, łaskocząc po plecach.
Śniadanie — jogurt z ziarnami, żurawiną i łyżką płatków owsianych. Jestem gotowa do pracy.
Tydzień wymuszonego „urlopu” spowodowany lekka kontuzja stawu skokowego, mam czas dla plastycznych zajęć, właśnie rozrysowuje umeblowanie domu, bawiąc się szczegółami. To takie moje hobby, czasem pomagam znajomym. Lubie to.
Pamiętam dzień, gdy poprosiłeś mnie o projekt graficzny Twoich inicjałów, chciałeś je wkomponować w bramę ogrodzenia, a może wykorzystać do czegoś jeszcze? Może mała metaloplastyka?.. może coś jeszcze?....
Siedziałam na pustą kartką papieru...patrząc na G i K, które powinnam ciekawie połączyć i nagle doznałam olśnienia! No tak! Nigdy wcześniej o tym nie myślałam — ależ tak! Inicjały Twojego imienia i nazwiska — są naszymi inicjałami! to są inicjały naszych imion! Ciekawe, czy Ty też będziesz miał takie skojarzenie?
/Dzisiaj wiem, że także skojarzyłeś to od razu, patrząc na swoje inicjały — wiec to było coś bardzo oczywistego... i dla Ciebie i dla mnie/? Super !
Patrząc na te dwie litery, uśmiechałam się sama do siebie! Z wrażenia, aż mi się robiło "gorąco".. Los daje oczywiste znaki, kolejny raz, ze to nie jest przypadek, bo przypadków nie ma!..
Pamiętam dobrze pierwsze próby połączenia tych liter. Wspaniała zabawa ołówkiem — rysując na kartce duże K i starałam się dokomponować G — nie miałam podtekstów, nie myślałam o personalizacji tych liter. Po prostu starałam się, żeby były dobrze ze sobą połączone, by pasowały do siebie! Udało mi się ścisłe połączyć te dwie litery, byłam zadowolona z efektu, ale czy to się spodoba? - /Ten układ określisz później -"G całkowicie oplotło K".
Próbując różnych układów liter, jeszcze tego nie wiedziałam, nie widziałam tego w ten sposób/. Teraz wersja odwrotna G i wkomponowane K — ten pierwszy wariant bardziej mi się podoba. Litery są grube, kształtne dobrze widoczne — widzę je jako cześć np. lampki nocnej?Może element dekoracyjny na biurko?
Spodobała mi się ta zabawa, w projektowanie połączeń liter!
Przez kolejne dni powstawały różne wersje.
Litery mniej i bardziej ozdobne, mniejsze i większe...miałam nadzieje, że któryś projekt spodoba się na tyle, że zostanie wykorzystany przez Ciebie.
To tak mała cząstka mnie będzie "zaklęta" w dwie połączone litery, bo to G będzie zawsze połączone z K, nawet jeśli tylko TY i ja będziemy o tym wiedzieli. Widocznie było to spotkanie "zaplanowane" dużo, dużo wcześniej, teraz to już tylko realizacja — bo przypadków nie ma!
Świat jest taki mały, gdy widzimy, że niemożliwe nagle staje się możliwe.
Można stracić kogoś z pola widzenia, przeżyć dużo różnych zdarzeń w życiu i nagle niespodziewanie spotkać tę osobę na swojej ścieżce życia, w chwili, gdy zupełnie nie myśli się o tym. Gdzieś w głębi podświadomości pozostały zakodowane pierwsze oczarowania piegowatym chłopcem, który zmienił się w mężczyznę bez śladu piegów, ale z tym samym ujmującym uśmiechem, który pamiętam tak dobrze.
Wciągnęły mnie wspomnienia, jak dobrze, że je mam i czasem moja wyobraźnia wyświetla mi piękny film, w którym gram role wyznaczoną przez Los..

Milena 775

foto wlasne

sobota, 3 marca 2018

Czasem..












Czasem
uciekam w cisze
w samotność
w wiersze o tobie
Zapominam
o chorobie
o wszystkim
co boli
Tańczę
w myślach
namiętne
tango z tobą
Świat
wiruje nagle
razem z nami
w tańcu
Widze
usta twoje
szepczące cicho
je t'aime
Czasem
uciekam w siebie
na spotkanie
tylko z tobą..


Milena 775




Dodaj napis

piątek, 2 marca 2018

A jesli..










A jeśli nie zdążę
Przytulić moje marzenia
Odlecieć do gwiazd
Rozbłysnąć szczęściem

A jeśli nie zdążę
Otworzyć me serce
Popatrzeć w twe oczy
Odnaleźć słowa miłości
A jeśli nie zdążę
Zrozumieć życie
Wybaczyć krzywdy
Zatrzymać czas na chwilę
A jeśli nie zdążę..

Milena 775


foto-net

czwartek, 1 marca 2018

Zmęczenie..








Dzień jak co dzień. W rondlu na wolnym ogniu cichutko bulgotały ziemniaki w sosie z kawałkami kiełbaski, cebulka i grzybami. Smakowity zapach snuł się po kuchni, wsuwając się w każdą szparę. Oczami wyobraźni widziałam, jak daje pstryczka w nos kotu śpiącemu na parapecie..
Nalałam kompotu do kubka i poszłam do warsztatu, obok domu.
Wiercił otwory w metalowej płycie, oczywiście nie słyszał, że weszłam, ale zauważył ruch i podniósł głowę, podałam mu kubek z kompotem. Pil wolno, przymykając oczy, wiedziałam, że nie lubi nagłych przerw, odebrałam pusty kubek i wróciłam do kuchni.
Duzo później, kiedy przyszedł jeść, widziałam na jego plecach ciemne "smugi" wyglądające na plamy? Tylko mokre czy to może olej? Nie zapytałam, bo robocze ubranie pełne było plam, nie było to zbyt istotne, ale te „plamy” były jakieś dziwne — tak mi się wydawało..
Gdy późnym wieczorem słyszałam jego ciężkie kroki w kuchni, ze zdziwieniem zauważyłam, że popołudniowe niby "smugi” (a może plamy) zmieniły się w rodzaj szaro-czarnej.. mgły?.. waty? - czegoś bardzo dziwnego.
To wyglądało jak bardzo "rozciągnięty" kot o ciemnej sierści! przylegało na całych plecach, z dużą "wypustką" w kierunki szyi i części głowy z tyłu. A jednocześnie niby-łapy oplatały ramiona aż do łokci, tworząc rodzaj obręczy na łokciach i ciągnęło się tyłem ud, aż do kolan z podobnymi obręczami wokoło kolan.
Patrzyłam zaskoczona na to "zjawisko".. co to takiego?
On wydawał się bardziej przygarbiony niż zwykle, jakby to dziwne zjawisko przygniatało go!..Podeszłam bliżej, chcąc dotknąć to”coś”. Moje palce weszły — w nicość, nie czułam oporu żadnej materii.. Co to znaczy?...
Pomyślałam, że mam jakieś zwidy. Oj ta moja wyobraźnia! czyżbym to ja tworzyła w wyobraźni ten dziwny obraz tego „czegoś”??
On najwyraźniej tego nie widział, był w łazience, wiec musiałby zauważyć "to" w lustrze, nic nie mówił, wiec nie widział...
Kiedy usiadł na taborecie przy kompie, by przeczytać prasę a ja patrzyłam na jego plecy "oblepione" tym zjawiskiem, nagle dostałam olśnienia! Już wiedziałam, co to jest — to po prostu — zmęczenie!
Zwyczajne ludzkie zmęczenie, narastało przez cały dzień, a wieczorem całkowicie Go opanowało! Oblepiało Jego plecy, kolana i łokcie — po całym dniu fizycznej pracy panoszyło się wszędzie!
Oczywiście, że tego nie widział, ale wiem, że odczuwał to mocno.. Ja z moją wyobraźnią, która działała na innych zasadach, zobaczyłam „fizycznie” to, co było tylko w jego mięśniach, nerwach, głowie,
Podeszłam do niego, wsuwając w jego włosy szeroko rozstawione palce i przez dłuższa chwile masowałam Jego głowę. Długi moment nie reagował, później odwrócił się i wtulił twarz.. we mnie. Jego ręce..
Kiedy szliśmy do sypialni, zauważyłam w lustrze, ze zmęczenie znacznie straciło intensywność..


Milena 775


foto-net