czwartek, 8 marca 2018

Dzień Kobiet










Dzień Kobiet.. 
Wspomnienia obsiadły mnie jak szpaczki czereśnie w sadzie.
Tamtego roku, zaprosiliśmy kuzynów na niedziele, bo już dawno obiecałam im degustacje naszej nalewki z pigwy. To był ich pierwszy raz u nas. Zazwyczaj spotykaliśmy się u rodziny. To była dobra pora, początek marca. Dzień zapowiadał się dobrze, słońce właśnie wróciło z zimowych, długich "wakacji" i cały tydzień podgrzewało atmosferę wiosennej inicjacji. Do prawdziwej wiosny jeszcze brakowało kilku stopni w skali Celsjusza i tej zachwycającej zieleni, którą uwielbiam, bo tylko wiosną, barwa zieleni, ma taki niepowtarzalny odcień.
W domu pachniało ciastem, które właśnie wyjęłam z piekarnika. Wyglądałam często przez okno, sprawdzając, czy może nasi goście dojechali pod bramę. Już powinni być. Ala wysłała SMS pół godziny temu, pisząc — już dojeżdżamy! Poprawiłem na stole donice z tulipanami. Cudnie wyglądają, niezbyt wysokie, na grubych "nóżkach" sztywno trzymały główki w górze — muszę przyznać, ze zawsze doskonałe potrafisz wybrać kwiaty. Kwiaty w doniczce, bo tylko takie kupujesz dla mnie. Gości nadal nie było. Czy powinnam się już denerwować? Myślę, że nie. Ty jak zawsze spokojnie pracowałeś, z warsztatu dochodziły odgłosy świadczące o tym, ze właśnie coś tniesz.. Weszłam do pokoju sprawdzić, czy nie przeoczyłem czegoś i oczywiście nacieszyć oczy żonkilami w donicy, mimo że przybyły do domu (wraz z zakupionymi zestawem brzeszczotów) dwa tygodnie temu, wyglądały świeżo i okazale.. Właśnie usłyszałam dźwięk klaksonu pod bramą.. Wreszcie są!. Nacisnęłam przycisk otwierający bramę i ten drugi (to nasze sekretne "hello" - czyli lampka pulsująca w warsztacie), teraz już wiedziałeś, że oczekuje Cię w domu. Ala jak zawsze sprzeczała się z Michałem (o coś tam), robiła to prawie non-stop i tylko niespotykana cierpliwość Michała nie powodowała wybuchu awantury. Witaliśmy się w korytarzu i Alicja spoglądała jakoś tak "ponaglająco" na swojego spokojnego męża. Popatrzył na nią i najwidoczniej nie zrozumiał, o co jej chodzi. 
- No co tak się gapisz, gdzie kwiaty?!
Wzruszył ramionami i wrócił do auta. Po chwili trzymałam w ramionach pokaźnej wielkości bukiet z mieszanych kwiatów, a Ala "nadawała", że ona przecież wie, że to nie Dzień Kobiet, bo ten dopiero za trzy dni, ale oni są teraz u mnie wiec ten drobny bukiet dla wspanialej kobiety od.. Michała oczywiście! - miałam ochotę parsknąć śmiechem, widząc minę Michała za jej plecami. Zaprosiłam ich do pokoju, poszłam do kuchni po flakon. Alicja oczywiście przyszła za mną i mówiła, mówiła.. Nalewając wody do flakonu, niezbyt dokładnie słuchałam jej paplania na temat jej koleżanki, ale nagła cisza zainteresowała mnie natychmiast. Popatrzyłam na Ale — stała wpatrzona w moją donicę z tulipanami, a oczy miała duże i okrągłe ze zdziwienia. 
- Czy ja przegapiłam jakaś ważną rocznicę u Was? - spytała — a może to urodziny? albo?.. Ala nie znajdowała powodu, dla którego dostałam te okazałą donicę tulipanów..
- Nie, nie przegapiłaś żadnej rocznicy, ani okazji, albo jak chcesz, możemy to nazwać "okazja bez okazji, bo brak okazji to tez okazja" - śmiałam się głośno, patrząc na zdziwienie Ali.
- Chcesz mi powiedzieć, że te kwiaty to bez okazji? - zapytała – czy on coś „przeskrobał”?
Dokładnie tak Alu — odpowiedziałam — nie, niczego nie przeskrobał.
- I tamte w pokoju tez? - pytała nadal Ala
- I tamte w pokoju tez — odpowiedziałam jej ze śmiechem, mogę jeszcze, pokazać Ci paprotkę w sypialni — wyjątkowo piękny okaz — mina Ali była bezcenna!
Właśnie chwile wcześniej wszedłeś do kuchni, stawiając na stole metaloplastykę ze starych kluczy, o którą prosiłam od tygodnia, (jeszcze w roboczym ubraniu) i słysząc naszą rozmowę, powiedziałeś do Ali:
- mężczyzna, nie musi czekać na"dzień kobiet"by okazywać swoje uczucia, a kwiaty? czy faktycznie potrzeba wielkiej okazji, żeby kupić kobiecie kwiaty? Obok sklepu z akcesoriami do warsztatu jest kwiaciarnia – puściłeś oczko do mnie.
Nasze spotkanie było bardzo sympatyczne — Michał zachwycał się nalewka z pigwy. Jego małżonka (o dziwo!), bez sprzeciwu zgodziła się być kierowca). Ala zajadała się ciastem i była milcząca (pewnie trawiła to, co powiedziałeś do niej). Gdy wyjeżdżali, a Ala poszła w wiadome miejsce przed podróżą, Michał zapytał mnie po cichu w korytarzu:
- co zrobiłaś Alusi, że tak zamilkła? Chyba będziemy Was częściej przyjeżdżać, wreszcie mogłem słyszeć własny głos, rozmawiając. Uśmiechnął się do mnie szczerze. Nie zdarzyłam mu odpowiedzieć. Pomyślałam, że Ala jak już przetrawi dobrze, (to co usłyszała od Ciebie) to jemu się oberwie za wszelkie czasy. To było pewne, bo wiedziałam, że ona dostaje kwiatki tylko" z okazji" i pewnie uważała, że tak jest dobrze! Świadomość, że mąż nie okazuje jej uczuć bez okazji, to duża szpila, której Ala tak szybko się nie pozbędzie! A przecież to takie proste — kochana kobieta nie potrzebuje Dnia kobiet, by dostać kwiaty. A prawdziwy mężczyzna nie czeka na specjalną okazje Dnia Kobiet, by te kwiaty ofiarować. Czasem te bardzo proste fakty są trudne do zrozumienia. A szkoda, czas tak szybko przemija.


Milena 775



foto-net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za każdy komentarz..