niedziela, 20 listopada 2016

zmęczenie...









....dzień jak co dzień..w w rondlu na wolnym ogniu cichutko bulgotały w sosie ziemniaki z kawałkami kiełbaski, cebulka i grzybami.Smakowity zapach snuł się po kuchni, wsuwając się w każda szparę..
nalałam kompotu do kubka i poszłam do warsztatu.
Wiercił otwory w metalowej płycie, oczywiście nie słyszał ze weszłam, ale zauważył ruch i podniósł głowę, podałam mu kubek z kompotem
wiedziałam, ze nie lubi nagłych przerw, gdy pracuje, 
wiec wróciłam do kuchni..kiedy przyszedł coś zjeść widziałam na jego plecach ciemne "smugi"wyglądające na jakieś plamy? ale nie pytałam, bo robocze ubranie pełne było plam, nie było to zbyt istotne  - 
tak mi się wydawało...
Gdy późnym wieczorem słyszałam jego ciężkie kroki w kuchni, ze zdziwieniem zauważyłam, ze popołudniowe niby "smugi zmieniły się w rodzaj szaro-czarnej... mgły?... waty?..czegoś dziwnego.
To wyglądało jak bardzo rozciągnięty kot o ciemnej sierści! przylegało na  całych plecach..z dużą "wypustka" w kierunki szyi i części głowy z tylu...a jednocześnie niby-łapy oplatały ramiona aż do lokaci, tworząc obręcz na łokciach..i tyłem ud aż do kolan z obręczami wokoło kolan..
patrzyłam zaskoczona na to "zjawisko"...co to takiego? On wydawał się bardziej przygarbiony niż zwykle, jakby to dziwne zjawisko "przygniatało" go!..podeszłam bliżej chcąc dotknąć tego..moje palce weszły "w środek", nie czułam oporu żadnej materii...dziwne...
Pomyślałam ze mam jakieś zwidy.
Oj ta moja wyobraźnia !!...? On najwyraźniej tego nie widział, był w łazience wiec musiałby zauważyć "to" w lustrze,  nic nie mówił, wiec nie widział...
Kiedy usiadł przy kompie, a ja patrzyłam na jego plecy "oblepione" tym zjawiskiem, już wiedziałam co to jest - to po prostu..zmęczenie..!!
zwyczajne ludzkie zmęczenie,narastało przez cały dzień, a  wieczorem całkowicie Go opanowało - jak każdego dnia!.."oblepiało Jego plecy..kolana i łokcie...po całym dniu fizycznej pracy panoszyło się wszędzie! 
Oczywiście, ze tego nie widział, ale wiem, ze odczuwał to mocno...
Wiedziałam, ze mogę trochę zmniejszyć obszar opanowany zmęczeniem..na to świetnie nadawał się masaż!..ale o tym innym 
razem...


fragment opowiadania
autor Milena J.



foto-net

4 komentarze:

  1. Wspaniała wyobraźnia - podziwiam Cię! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Elu :)) czasem słowa same układają się w tekst..

      Usuń
  2. Wyobraźnią też można się bawić i tworzyć. Dla mnie piękne pisanie. ... Może i faktycznie istniało owo zmęczenie 🔧🔩🔨

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! trzeba czasem potraktować tekst mniej serio:))...po całym dniu?-pewnie było to duze zmęczenie - Pozdrawiam Amando:))

      Usuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz..