- wreszcie pewnego dnia byłaś gotowa do podroży życia - mówi cicho Mela
- Tak!..W nowe miejsce mojego..... nowego życia
przyleciałam w dzień 14 lutego...nie myślałam ze to "walentynki,"
nie myślałam o świętowaniu -
byłam zestresowana,
zmęczona
i jeszcze wówczas bez pełnej świadomości,
ze własnie otwieram pierwsza stronę mojego zupełnie nowego życia!
Na lotnisku czekał na mnie ogromny bukiet róż.....
....łzy na mojej twarzy długo nie wysychały - ale były to łzy szczescia...
- myślę, ze tego dnia byłaś w lekkim szoku spowodowanym i zmęczeniem i świadomością, ze teraz już nie ma odwrotu - prawda? - pyta Mela
- tak własnie było - odpowiadam....
![]() |
foto-net |
Nie jestem życia bierną pasażerką.
OdpowiedzUsuńPicie deszczu po kropli pozostawiam trawom.
Nurkując w głębinach nie po jedną muszelkę
— jeśli już, to szczęście garściami wyławiam. ... (el.żuk.)
tak, to prawda - nie jestem życia bierna pasażerką.....
OdpowiedzUsuń