niedziela, 14 lutego 2016

..nowa karta...



   

  - wreszcie pewnego dnia byłaś gotowa do podroży życia - mówi cicho Mela

   - Tak!..W nowe miejsce mojego..... nowego życia 
przyleciałam w dzień 14 lutego...nie myślałam ze to "walentynki," 
nie myślałam o świętowaniu - 
byłam zestresowana, 
zmęczona 
i jeszcze wówczas bez pełnej świadomości, 
ze własnie otwieram pierwsza stronę mojego zupełnie nowego życia!
Na lotnisku czekał na mnie ogromny bukiet róż.....

....łzy na mojej twarzy długo nie wysychały - ale były to łzy szczescia...

- myślę, ze tego dnia byłaś w lekkim szoku spowodowanym i zmęczeniem i świadomością, ze teraz już nie ma odwrotu - prawda? - pyta Mela

- tak własnie było - odpowiadam....



foto-net
Za oknem cicho szumi deszcz, krople spływają po szybach i tworzą dziwne wzory...zamilkłam na moment uciekając pamięcią do tamtej chwili gdy postawiłam moje walizki w pokoju, który od dzisiaj był ..moim pokojem i jeszcze zupełnie bez tej wiedzy, ze to już ostatecznie zatrzasnęłam za sobą drzwi i nie mam tam już powrotu..jestem w nowym miejscu świata i teraz to jest moje miejsce na Ziemi..




2 komentarze:

  1. Nie jestem życia bierną pasażerką.
    Picie deszczu po kropli pozostawiam trawom.
    Nurkując w głębinach nie po jedną muszelkę
    — jeśli już, to szczęście garściami wyławiam. ... (el.żuk.)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, to prawda - nie jestem życia bierna pasażerką.....

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz..