sobota, 9 kwietnia 2016

..pożegnanie ?..



  Kazdy kolejny dzień był koszmarem, od początku do końca...przede wszystkim myślę, ze mój maż słyszał  rozmowę lekarzy ze mną, bo od tego dnia widziałam, ze po prostu przestał..walczyć!...
Biernie poddawał się zabiegom pielęgniarek..


foto-net


Widziałam to godzina po godzinie...już nie chciał kompletnie nic jeść z trudem zgadzał się na płyny...patrzył na mnie przeraźliwie smutno..nie chciał rozmawiać..w pewnej chwili powiedział do mnie :
 " przepraszam ciebie, 
czy możesz mi to wybaczyc ze zostawiam ciebie sama?"..
świat zawirował i mało brakowało a zemdlałabym....
zapewniałam go ze nie mam czego mu wybaczać, ze bardzo go kocham..ze to nie jego wina....patrzył na mnie smutno i bez słowa ściskał moja dłoń. Doskonale wiedział, ze dla niego zostawiłam cale moje życie w moim Kraju....a teraz?...

Ale kto mógł wiedzieć ze życie własnie tak się potoczy? Nikt tego nie przewidział...a nawet gdyby to nie sadze, żeby to wstrzymało moja decyzje...ja żałowałam tylko, ze nie zdecydowałam się wcześniej..a nie ze się zdecydowałam..
Lata z moim mężem to były najwspanialsze lata życia..


foto-net
"To nie o długość życia chodzi, ale o jego głebię".
Ralph Waldo Emerson

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za każdy komentarz..