piątek, 23 grudnia 2016

Boże Narodzenie...








Święta...Tak wiele osób nie cieszą wcale...wiem to z rozmów tu na G+ i rozmów prywatnych - powodów jest wiele...skłócone przez politykę rodziny, które nie chcą usiąść do wspólnego wigilijnego stołu...
choroby, które zabijają te szczególną wewnętrzna radość...
rodziny, których cześć jest poza granicami kraju i już wiedza, ze nie spędzą tych świat razem...
Zresztą powodów jest duzo więcej...tradycja każe, żeby to były święta rodzinne, a jeśli rodziny nie ma?
Oczywiście są tez ( w większości - jak myślę) rodziny, które czekają z niecierpliwością na Wigilie i święta, bo to własnie jest okazja, by rodzinnie świętować.....

Wiec jak to jest z tym świętowaniem Swiat Bożego Narodzenia? przeczytajcie ten tekst, który powinien wzbudzić refleksje:

"Jak co roku, tak i w tym pod koniec grudnia obchodziliśmy Święta Bożego Narodzenia. Wszyscy z niecierpliwością ich wyczekiwali i cieszyli się na ich przyjście. Dla mnie jednak, jako dla młodej dziewczyny, której światopogląd radykalnie się zmienia, były one tylko czystym ceremoniałem. Tak właśnie teraz jest... Święta stały się pustym rytuałem.
Cały grudzień biegamy po sklepach w poszukiwaniu prezentów dla rodziny i przyjaciół. Kupujemy coraz to droższe prezenty i to nie dlatego, że osoby, które nimi obdarzymy, są nam wyjątkowo bliskie. Bo przecież nie możemy pozwolić na to, żeby Baśka kupiła Zośce lepszy prezent niż my! To by była dla nas tragedia. Poza tym czujemy się tacy dowartościowani dając takie prezenty. W końcu nas na nie stać! A jeśli nie? Przecież są kredyty!
Inną sprawą jest zwyczaj ubierania choinki. Nasze drzewka z roku na rok są coraz większe, coraz piękniej ozdobione. Kupujemy wciąż nowe ozdoby – bombki, łańcuchy... A po co? Też pytanie! Przecież w święta ma przyjechać do nas kuzyn brata matki naszego bratanka. Wstyd będzie, gdy okaże się, że ma ładniejsze drzewko od nas. Oprócz tego jest jeszcze jeden problem... Kiedyś wszyscy z niecierpliwością oczekiwali świąt, aby móc ubrać choinkę. Wtedy zarówno młodzi jak i starzy spotykali się w jednym pokoju i śpiewając kolędy wieszali na gałązkach ozdoby. Teraz co najwyżej rodzice pokażą dziecku, jak powinno to zrobić, albo co gorsza, wysyłają je na czas przystrajania drzewka do przedszkola.
Sama wigilijna kolacja to też nie to samo. W przeciwieństwie do przeszłości, w dzisiejszych czasach spędza się ją w malutkim gronie najbliższej rodziny. Sama dobrze pamiętam, jak jeszcze parę lat temu zjeżdżała się na święta cała rodzina – dziadkowie, ciocie, wujkowie, kuzyni, itd. a atmosfera była wesoła i czas mijał prędko. Niestety ostatnimi laty zrobiło się pusto w domu... Teraz kolację wigilijną jem w bardzo wąskim gronie rodzinnym, a czas dłuży mi się niemiłosiernie. Boję się aż myśleć, jak będzie to wyglądać za kilka lat.
Widzicie zatem, iż mam rację twierdząc, ze święta zatraciły swojego ducha. Teraz obchodzimy je tylko dlatego, że nas do tego przyzwyczajono. Materializujemy wszystko dookoła i zapominamy o najważniejszej idei Bożego Narodzenia. Przecież tego dnia urodził się Chrystus i to właśnie wydarzenie mamy obchodzić! 

Nie pamiętamy już o tym, nie pamiętamy"...

znalezione/net


foto-net



„Zdaje się, że ludzkość przeoczyła największe zdarzenie w swych dziejach, 
że Ten, do którego tęskni i woła, już przyszedł, jest. Zdjął jarzmo nie dające się udźwignąć, otworzył więzienia umysłów i serc, stał się Prawodawcą miłości.”

/Stefan Kardynał Wyszyński/


Niech te Święta będą przede wszystkim zdrowe i bardzo udane dla wszystkich...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za każdy komentarz..