niedziela, 24 lipca 2016

kolejny dzień..



Mijają kolejne dni od operacji, każdy dzień jest pełen rozciągniętych minut, 
które jakimś dziwnym trafem nie chcą być uśmiechnięte..
Wiem ze oczekiwanie daje złudzenie, ze dzień jest jakby trochę z gumy..niby mija ale jakoś tak w zwolnionym tempie!
Moje myśli skupiają się wciąż na jednym pytaniu, mimo, ze rozganiam je uparcie! Jaki będzie ten pierwszy wynik, od którego tak wiele zależy?
Jak zdołam dotrwać na spokojnie do tego dnia, żeby usłyszeć to jedno zdanie, które może zmienić resztę moich dni?
Wiec niby coś robię, niby jestem ciągle zajęta, ale jednoczenie nie mogę skupić uwagi na tym co się dzieje wokoło mnie, wszystko jest płynne, mało ważne...niestety..
Gubione kilogramy spadają same bez wysiłku, bo przecież jem jak zawsze.W każdej innej sytuacji cieszyłoby mnie to bardzo - teraz napawa strachem, mam ciągle w pamieć gubione kilogramy mojego męża w chorobie..obawiam się tego, bo wiem co to oznacza..

foto-net

Kolejny dzień, jeszcze kolejny dzień, bo jeszcze nie pora by zadzwonić do Kliniki..Dobrze ze wiele osób myśli o mnie w tych dniach...piszą...dzwonią...interesują się, a przede wszystkim nie zostawiają mnie samej! To dla mnie ważne - nie mam rodziny - tylko syn i przyjaciele.... i znajomi...  Nie pozwalają mi się rozpaść na kawałki , są obecni ciągłe..
żartują, mówią...
usiłują odgonić demony, które są tak blisko mnie..
Udaje się to lepiej albo gorzej..to zależy w jakim punkcie są wówczas moje myśli...mija kolejny dzień!
Blisko, coraz bliżej ...czy zdołam utrzymać słuchawkę w dłoni?....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za każdy komentarz..