niedziela, 20 marca 2016

..to tez ..życie..



Są miej­sca na zaw­sze w ser­cu za­pisa­ne
małe wy­sep­ki duszą dziec­ka od­kry­te
w których łza za­mieniała się w diament
a człowiek dla człowieka nie był wil­kiem..(..)
chodzę w to miej­sce i czuję, że jes­tem z tobą…

Seneka 18


foto-net




- Najgorsze były dni , gdy chemia przykuwała go do szpitalnego łóżka
  na kilka godzin, gdy wszystko ciemniało mi w oczach, 
te godziny spędzane w szpitalu i na szpitalnym      korytarzu były koszmarem, który musiał trwać, a który był tak trudny do wytrzymania! i te tracone w zbyt szybkim tempie kilogramy

 - byłaś zawsze z nim w szpitalu? - pyta Mela                                                 

tak..zawsze! czasem nie chciał, żebym na to patrzyła i prosił, żebym poszła do domu i przyszła po niego później. Nie mogłam! zostawałam na korytarzu przez pewien czas gryząc palce... i wracałam na sale do niego..nic nie mówił, tylko miał taki smutek w oczach ...

   - to musiało być bardzo trudne dla was oboje - mówi cicho Mela                                          

- Na szczęście agresywne leczenie mój maż znosił bardzo spokojnie, bez jednego słowa skargi...ale wiem ze duzo go to kosztowało, by nie pokazać po sobie jakie to trudne...

- musiałaś mieć w sobie duzo siły by to znieść - Mela smutnieje

- wiesz, ze przez te długie miesiące choroby nikt nigdy nie widział, żebym płakała? A w szczególności mój maż..późnym wieczorem gdy już spal..zamykałam się w łazience i tam z ręcznikiem przy twarzy, wypłakiwałam mój ogromny zal, smutek, rozpacz i ...złość!!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za każdy komentarz..