wtorek, 29 marca 2016

..ciągła walka..



   "W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca"....
                    Paulo Coelho


- Niestety choroba robiła postępy mimo bardzo dobrej opieki onkologów,radiologów i mojej..
Widziałam jak maż słabnie i traci chęć życia..

- wyobrażam sobie jak bardzo trudne to musiało być dla Ciebie - mówi Mela

- bardzo trudne!..coraz częściej spotykałam się z sytuacja, ze nie chciał jeść mówiąc ze nie może..wiesz Mela chemia zabiera odczuwanie smaku, afty w buzi przeszkadzają w jedzeniu, bo wszystko powoduje pieczenie..brak łaknienia, zniechęcenie..



foto-net

- i co robiłaś? - pyta Mela - przecież musiał coś jeść

- tak - musiał!....wszystko co się dało było miksowane do postaci półpłynnej, poza tym dostawał przepisane przez lekarza odżywki w formie płynów, zeli i deserów.. - i pomyśleć ze nie był to nowotwór ani gardła ani przełyku, a jednak coraz bardziej całość terapii powodowała, ze maż nie miał ochoty na jedzenie

- myślę, ze balas się tego bardzo - mówi cichutko Mela

- tak! bardzo się tego bałam, bo wiedziałam ze musi jeść żeby żyć!..wiesz Mela ze przez cały okres choroby robiłam mu masaże stop - refleksologia była bardzo przydatna, przynosiła ulgę, ale spodziewałam się większych efektów..jak później wytłumaczył mi lekarz - choroba była zbyt zaawansowana by to było możliwe..

- nawet nie wiem czy jestem w stanie przekazać te wszystkie momenty gdy trafiało do nas trochę nadziei by później natychmiast wszystko "zjeżdżało" w dol!..tyle trudnych chwil, tyle nieprzespanych nocy, tyle stresu...wzywania pogotowia!..kolejnych badan..



- ktoś ci pomagał w tamtym czasie? - pyta Mela

- nie! byłam sama uwiązana w codzienność, opiekę i dziecko!..byłam nieludzko zmęczona, ale mój maż ciągle był z nami! Rano wstawał, golił się i starał się spokojnie przeżyć kolejny dzień..a ja starałam się by to było możliwe.. a nie było to proste!

2 komentarze:

Dziękuję bardzo za każdy komentarz..